Czasem się dusze nie dosłownie a w przenośni Maluje tuszem dusze, myśle weź dorośnij Ustatkuj się, dopasuj do schematu Dom, dziecko, żona i praca w swoim fachu W świecie karykatur będę troche się wyróżniał Świadomość strachu, że zostanie tylko próżnia Zapisać metryke na historii kartach Udzwignąć to co życie położy mi na barkach Wzbić się wysoko niebo stanowi limit Mam swój Mount Everest, wejdę tam z bliskimi Szczerych ludzi możesz dziś ze świeczką szukać Z fartem odpukać nie poszła w las nauka Stara prawda się potwierdzi najmniej oczekiwanie Rozumiesz błąd po fakcie dopiero jak coś się stanie Nic co ludzkie ludziom obce nie jest Mając nadzieje przetrwasz życiowe zawieje
Jedno życie mam nie zmarnuje go Na rozstajach dróg Boże prowadź Sedno mieśc swój plan, będzie jakoś szło Spłace każdy dług, waże słowa
Mam cel wyrózniam się z szeregu Brakuje zer, chciałbym mnożyć je na biegu Konsumpcjonizm łapie w swoje sidła Niedobór szelestu każdemu podetnie skrzydła Smutne i prawdziwe eh.. co zrobisz Bez sensu zawracać w połowie drogi Jedno życie masz nie odbijesz go przez kalke Te słowa powtarzam co dzień jak mantre Coraz mniej czasu, dzis bardziej go cenie Sekunda jak w proch obraca się we wspomnienie Nie mów że nie wskazówka tyka W kamieniu wyryta nie śmiertelna muzyka B jak banda, unikat jak DNA Hisotria wciąż się pisze, saga trwa Do dziś się gra, obstawiam pewniaki Jestem w dobrym miejscu Wiem gdzie stoje i za kim
Jedno życie mam nie zmarnuje go Na rozstajach dróg Boże prowadź Sedno mieśc swój plan, będzie jakoś szło Spłace każdy dług, waże słowaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.