Przybywam z odległej krainy mrozu Gdzie zima wieczysta panuje dookoła, Tam skąd wojowie pochodzą waleczni Gdzie mróz piekielny i zamieć goła, Gdzie brania do zemstę za przodków woła
Śpiewa nam w pieśniach stal w ogniu kutą co dłonią sędziwych niech stanie się dziś Widzicie zło zimy lecz wiara? przyjemność Gdyż chłód od pradawna Ojczyzną mą był Gdzie człowiek umierał, tam bóg mrozu żył
Bogowie, dajcie mi siły aby przetrwać tę ciężką noc Pomścić mych ojców, i wznieść sztandar zwycięstwa nad ścierwem wroga Wbijając im w pierś fragment mej stali, To dla nich zaszczyt, zginąć z mej ręki Nie są godni by szybko umierać, zasługują jedynie na mękę Jak ich idol, Jezu-Chryst.
Podążam ku słońcu choć noc mnie spowija, Koń ciepła nie czuje, jedynie mróz, Ku blaskom Swaroga najdalej od wspomnień Najdalej od domu wraz z wiatrem na wschód Nienawiść mnie wspiera, zaś w sercu głód!
Długa ma droga przez kresy wiodąca, Pustkowia nieznane, przez śnieżycy pola Lecz w tył nie zazpatrzę gdyż jeszcze nastanie Nie jeden księżyc i śnieżna zapora Nim ziści się moja przeznaczenia dola!
Kra już na rzekach topnieje powoli, Lód pęka bezsilnie i z wodą się miesza, Na drugim brzegu, widzę już las, Przez drzewa przebija się światło dnia. Stojąc, na granicy dwóch światów, Ciemności mroku i jasności światła; Spoglądam raz jeszcze w koryto rzeki, Pełne jest krwi, czerwonej krwi, Misję spełniłem.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.