Życie jest piękne i nie pojmuję, czemu Jest tylu ludzi niezadowolonych Skąd ta zbiorowa psychoza zmęczenia Jakież przyczyny frustracji masowych
Mnie się powiodło, mieszkanie mam większe Niż beczka Diogenesa i kwaterunkowe Kilka bibliotek publicznych, gdy zechcę Miewam romanse w wydaniu książkowym
Jak spojrzeć z dołu, to kawał ze mnie chłopa Tysiące gorszych chodzą po ulicy Noszę się schludnie, a że nie najmodniej Ja się nie wstydzę, nie przejmuję niczym
Nikt mną nie rządzi, z wyjątkiem dość licznej Rodziny sympatycznej, która ma mnie za nic Lecz kiedy zasnę najpóźniej ze wszystkich Piękne wychodne miewam godzinami
Co mi tam przymus społecznej umowy Bezdroża praw, granice, zakazy Dla mnie paragraf kluczem wiolinowym Nie ma cenzury w mojej wyobraźni
Jestem doprawdy duchowym mocarzem Nie pojmiesz mojej władzy, nie obejmiesz włości Na jawie brak mi jedynie drobiazgów: Czasu, pieniędzy, zdrowia i miłościTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.