Jakaś przykrość, nawet nieduża, pech, przypadek, zły losu traf innych ludzi od razu wkurza, wciąga niby błotnisty staw. Zaś gdy mną zły los zakolebie, chcąc mnie wprawić w psychiczny niż, to ja wszystko to biorę w siebie, a na zewnątrz marmur i spiż. W środku wulkan na Filipinach, co udaje tylko, ze śpi, a na zewnątrz ironia, kpina, lekkie ramion wzruszenie i... krok do domu kieruje prędki i, gdy z nerwów trafia mnie szlag, ściany mojej skromnej kuchenki są cichymi świadkami, jak:
Marcheweczke ciach-ciach-ciach, pietruszeczke ciach-ciach-ciach, porek i selerek trach - siekam i nastawiam gaz na ful, rosołeczek bul-bul-bul, a ja siadam jak ten król - czekam. Śmietaneczka tak-tak-tak, zasmażeczka - co za smak, kiełbaseczka sucha jak wiórek.... Tak gotuje sobie przez dłuższy czas, aż gotów jest najwspanialszy lek na stres - żurek! Żurek.
Az się nasze życie ponure odmieniło tak nagle, że nie musiałem uciekać w żurek, chociaż nerwy wciąż żarły mnie. Rok osiemdziesiąty dziewiąty, czerwiec, radość i w oczach blask, i nadziei promyczek złoty, ze się zaczął wspaniały czas! A po chwili potwarz, odmowa, w polskim piekle ślina i żółć, a kto z kotła wychyli głowę, zaraz inni ściągną go w dół. I gazeta leci mi z reki, i nerwowy trafia mnie szlag, i znów ściany mojej kuchenki są cichymi świadkami, jak:
Marcheweczke ciach-ciach-ciach, pietruszeczke ciach-ciach-ciach, porek i selerek trach - siekam i nastawiam gaz na ful, rosołeczek bul-bul-bul, a ja siadam jak ten król - czekam. Śmietaneczka tak-tak-tak, zasmażeczka - co za smak, kiełbaseczka sucha jak wiórek.... Tak gotuje sobie przez dłuższy czas, aż gotów jest najwspanialszy lek na stres - żurek! Żurek.
Tu wam dogram na wspomnień strunie myśl niegłupią, która tak brzmi, że ten żurek przeciw komunie, jakby lepiej smakował mi. Dziś mój żurek - i to mnie smuci- nie bulgocze jak złoty sen, jakich przypraw bym nie dorzucił, a smak, psiakrew, jakiś nie ten! I tak chciałbym, we własnym domu wreszcie życie normalne wieść, nie jeść przeciw czemuś czy komuś, a po prostu - usiąść i zjeść! Tu Tadeusz ciśnie się z Lechem, tam ucichnie pretensji sto, jest normalnie, miło, jest w dechę, a ja wtedy co robię? No?
Marcheweczke ciach-ciach-ciach, pietruszeczke ciach-ciach-ciach, porek i selerek, trach, siekam, i nastawiam gaz na ful, rosołeczek bul-bul-bul, a ja siadam jak ten król - czekam! Śmietaneczka tak-tak-tak, zasmażeczka - co za smak, kiełbaseczka sucha jak wiórek.... Tak gotuję sobie przez, dłuższy czas aż gotów jest, najwspanialszy lek na stres: żurek! Żurek. Rewelacyjny z goła. Który tak wspaniale gotuje mój przyjaciel Wiesio Gołas. Żurek. Żurek!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.