Dopóki zwykłe, proste słowa nie wynaturzą się żałośnie, póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nam nie rośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi w mowie Milosza, mowie Skargi, przetrwamy...
Dopóki chetnych na cokoły nie ma zbyt wielu kandydatów, dopóki siada sie do stołu, by łamać chleb - nie postulaty, dopóki z sobą rozmawiamy z szacunkiem, ciepło, szczerze, milo a nie z bezmyślną, tępą siłą, przetrwamy...
Uwierzmy, szarzy i zmęczeni, że ten nasz trud nie wszystek minie, a gdy moc naszą dostrzeżemy tu - w naszym domu i rodzinie, dopóki obrus rozściełamy, choćby i było na nim biednie - tu dni świąteczne i powszednie przetrwamy...
A kiedy każdy z nas uwierzy jak wielka siła za nim stoi, nagle, pewnego dnia dostrzeże, że mniej się boi, mniej się boi... Ten swojski strach to kawal drania, lecz nim go całkiem pogonimy, sobie życzymy, wam życzymy - przetrwania....Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.