Z dawna w Krakowie każdy wróbel gada, że w karnawale puszcza bal Ballada, więc oto jestem, w sercu tęgo gra mi kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! (x2)
Miałem tu śpiewać jeszcze, jeśli chcecie, z jedną prześliczną panienką w duecie dwuosobowy zabrzmieć miał przed wami chór-desz, chór-desz nad chór-deszami! (x2)
Miała tu ze mną krakowianka jedna śpiewać o chłopcu, co miał wszystko z drewna, a jam dyskretnie miał jej dać czasami wtór-desz, wtór-desz nad wtór-deszami! (x2)
Miała zaśpiewać, ale nie zaśpiewa, bo ten jej chłopak wcale nie był z drzewa, drab to ponury, wygrażał pięściami, gbur-desz, gbur-desz nad gbur-deszami! (x2)
I mówi: „Panie, do jasnej cholery, moja panienka nie jest pod kamery, zostanie z pana, jeśli ją pan zmami, wiór-desz, wiór-desz nad wiór-deszami!”. (x2)
„Bo tak się, panie, przypadkowo składa, że wiem, czem pachnie cała ta ballada, dość to dwuznaczny, mówiąc między nami, twór-desz, twór-desz nad twór-deszami!”. (x2)
Nie pod kamery jest jego panienka, za dobre chęci piękna mi podzięka — myślałem, sącząc po Sukiennicami żur-desz, żur-desz nad żur-deszami! (x2)
Żur nie sam przecie, ino z okowitą, jam był przepijał, do mnie gęsto pito i nagadałem pono tam masami bzdur-desz, bzdur-desz nad bzdur-deszami! (x2)
Lecz teraz świeży, rześki, wypoczęty będę Balladzie sunął komplimenty, rozplączę ja wam tu z komplimentami wór-desz, wór-desz nad wór-deszami! (x2)
Bo jak podkadzę wam, to mam nadzieję, że mnie zrobicie jakim wodzirejem, dał na to przykład swymi lansadami Stuhr-desz, Stuhr-desz nad Stuhr-deszami! (x2)
Powoli pora kończyć ze łzą w oku, bo mi się strasznie kurczą rymy do kur, i tak ich spory dałem tu przed wami zbiór-desz, zbiór-desz nad zbiór-deszami! (x2)
A teraz pląsy, a teraz, niestety, między zakąski i piękne kobiety niechaj mnie wiedzie z szampana salwami kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.