Nim się sny poetów ziszczą, nim się wina dzban utoczy, zanim szczęściem nam zabłyszczą umęczone nasze oczy, nim nas głupcy brać przestaną na wypranych słów taniochę, ludzie, gdy wstaniemy rano, lubmy się trochę!
Nim na czoła włożym wieńce, zanim przejrzą ślepe kuchnie, nim weźmiemy się za ręce, nim dokoła radość buchnie, nim mentora nadętego zajmą kalambury płoche, ludzie, w środku dnia szarego lubmy się trochę!
Nim w dziecinną się grzechotkę zmieni kpiarski kaduceusz, nim się zrobi miny słodkie na kolejny jubileusz, nim szarlotkę się upiecze i zaprosi pannę Zochę, ludzie, w swojski nasz odwieczerz lubmy się trochę!
Pocieszajmy tym lubieniem skołowane nasze główki, nie próbujmy go zamieniać na zaszczyty czy złotówki, ty nas, drogo życia, prowadź, a my, twym pokryci prochem, aby idąc, nie zwariować - lubmy się trochę! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.