Znów biegnę z głową pochyloną I kiedy tyle barw się mieni, gdy brzozy tańczą, klony płoną, znowu mnie nie ma w tej jesieni.
Z walizki wielkiej wyciągnąłem szaliczek tkany z szarej troski, nie patrząc jak co świt, minąłem sejm ptasi w parku Ujazdowskim.
I ten kretyński pęd ,co gna mnie, minąć mi kazał żółtą różę, która szeptała: ”Stań, spójrz na mnie, bo jutro już się nie powtórzę”.
Jutro się zacznie pora mglista, czas fatalnego kapuśniaczka, lecz dzisiaj Kubuś Fatalista tak mnie poucza znad bukłaczka:
Odpuść, przyhamuj, przystań, kmotrze, nim smutne róże w szronie zginą, popróbuj jabłka , gdy najsłodsze, spójrz, jak się płoni dzikie wino...
Tak kończy się króciutki wrzesień, szalony jak spóźniona miłość, i kończy się kolejna jesień, ta, w której znowu mnie nie było...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.