Na stacji kolejki w Kuźnicach Facet skrzywiony boleśnie Powtarzał z nadzieją w licach: "Czterdzieści cztery na wcześniej Czterdzieści cztery na wcześniej"
Facet był chudy emeryt A ja myślałem: "Do kata Przecież czterdzieści cztery To równo moje lata" Wtedy, znaczy, moje lata
A gdybym tak je zamienił Jak ten emeryt miejscówkę Myśl atrakcyjna szalenie Przebiegła mi przez główkę
I dalej: Faust z PKL-u Myślałem jeszcze chwilę Że jeśli już, przyjacielu Zamieniasz, to na ile, na ile?
Na dychę? Gdym chłopię ciche Kuł o słoneczku wierszyk I brnął w maliny nieliche Rok pięćdziesiąty pierwszy Rok pięćdziesiąty pierwszy
I wujek Wiktor z więzienia Powrócił z twarzą z kamienia Na dychę - niedoczekanie Na dychę się nie zamieniam
A więc dwie dychy, wstecz patrzę To pora pierwszych mych pieśni Kiedy w studenckim teatrze Tak słodko na mnie donieśli, tak słodko
Pamiętam oczu mruganie I te dwuznaczne uśmiechy Dwie dychy - niedoczekanie Za nic nie biorę dwudziechy, nie biorę
Od myśli natarczywej Opędzam się jak od wódki Trzydziecha - obrzydliwe Czterdziecha - świt był przykrótki
Aż zakrzyknąłem wesoło: "Czterdzieści cztery na później" Emeryt puknął się w czoło Wokół zrobiło się luźniej Czterdzieści cztery na później, na później!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.