Kiedy powiał na burzy znak Wiatr gorący, gniewny, szalony Strach na wróble runął na wznak Na zdumione szare zagony Wróble bały się go na śmierć Więc bezczelnie radosną zgrają Obsiadały pękniętą żerdź I dziobały stracha śpiewając No i przed kim myśmy tak bladły Spójrz no siostro, popatrz no brachu Strachu marny, strachu upadły Nie napędzisz nam więcej strachu Lecz sąsiedzi, ilu ich jest Niespokojne dawali znaki Że bez stracha, tak całkiem bez Coś ten zagon jakiś nie taki I ekonom potężny drąg Dokolutka oblał betonem I wybąkał, zrozumta no Strach być musi nad tym zagonem Kurtę dał mu z blachy stalowej Kurta twarda, droga młodzieży Więc jak chcecie sobie podziobać Dźióbta raczej tego co leży Zaćwierkały wróble, ach, ach Szarym, smutnym, zmęczonym chórem Ciągle dziobać upadły strach To zajęcie raczej ponure Ekonomie, cieknie twój dach Fundamenty gniją w twym domu Gdy domowi zagraża krach Czyż na stracha nie żal betonu Dom ratujmy zamiast rychtować Kolejnego stracha ze stali Bo jak wielki wiatr dmuchnie znowu Strach zostanie, a dom się zwaliTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.