Zamiast wątpliwych sensacji wiru Niech widz prawdziwej sensacji liźnie Oto, co wyznał mi pewien chirurg Już w posttotalitarnej ojczyźnie Wpadł do mnie facet o wczesnej porze Miał jasne oko, miłą prezencję I szepnął cicho, panie doktorze Proszę mnie wyciąć inteligencję Ja odbąknąłem cicho a ma pan Owszem doktorze, mam dosyć sporą I przez to ciężki kac mnie dołapał Jak w krąg spojrzę diabli mnie biorą Choć wokół niby piękne przemiany I Polska weszła na nowa drogę Z inteligencja moją kochany Spokojnie na to patrzeć nie mogę Bo z jednej strony piękne wspomnienia Gdyśmy mądrości nieśli proporce Jesieni ludów będąc natchnieniem Iskrą, zarzewiem, pochodnią, wzorcem A z drugiej strony buźki jak z buszu Męty wszelkiego autoramentu Czas dla cwaniaków, raj dla chytrusów I dno dla pełnych inteligentów Ja na to patrzeć nie mogę, ach nie Z inteligencja mą nazbyt czułą Niech pan ją wytnie, niech pan ją ciachnie Bym dostosował się do ogółu Tu mu zadałem pytanie wartkie Rzekł chirurg, ciągnąc swa opowiastkę Mam wyciąć całą? Zostaw pan ćwiartkę Lub może jeszcze lepiej szesnastkę Więc wykonałem zabieg udany Bez komplikacji, potknięć, kolizji Wkrótce mój pacjent zrobił się znany Często widuję go w telewizji Jak on gulgocze tam koncertowo Jak oponentów bezwzględnie kruszy Mówi, ja swoją mam podmiotowość I łatwo mnie się jej nie naruszy Rwie się do czynu, rwie się do głosu Mówi - pluralizm, mówi - dziedzictwo I z świetlistego czerpiąc etosu Założył właśnie nowe stronnictwo Tu chirurg skończył, pomilczał troszkę I dodał - patrz pan, na co nam przyszło A jam pomyślał - o rany boskie Oto chirurgia która ma przyszłość I szybko wziąłem chirurga adres Bo ja też odkąd wiatr przemian zawiał Czuję wciąż nową psychiczną zadrę Gdy widzę co się wokół wyprawiaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.