Życie moje życie samo łamie na pół prawo Bezkarnie ma być dobrze co by kurwa się nie działo Pech zakręci swoim młynkiem nie jestem mamisynkiem Kurwa nie pozwolę byś rodzinie robił krzywdę Na co znowu patrzysz powiedz czego kurwa szukasz Nie zrobisz nic postępów kiedy węszysz tu jak Judasz Jest przepaść odpadasz obrażasz tam wpadasz I chuj Ci do dupy kiedy brachola obrażasz To przestroga konsekwencji zakręcona droga Nie marnuj ziomuś czasu zapierdalaj w morde wroga Nie pozwolę sobię, żebyś oczerniał moją ksywe Grzybek będą mówić na mnie dopóki nie zginę Cztery strony tego świata porozjeżdżana banda Nie jedna matka płacze, bo syna łyknęła karma Poznałem prawdziwość, kurestwo i litość Działam z nielicznym ziomkiem taka jest rzeczywistość Normalny jestem na tyle w prawdziwe rapy wchodzę Gdy jedziemy na trase to nie chodzi o pieniądze Podana pod ryj taca naprawde nie wzbogaca Uliczna muza kręci nie jednego tu wariata Gdy masz kobiete chłopaku to posprawdzaj ją na tyle Byś później mógł na farcie założyć miłość, rodzine To zapierdala na klatkach opiera sie w praktyce Nie pozwól żadnej kurwie wtrącać się w Twoje życie
Nigdy nie pozwolę na to, co zostało wymienione Reprezentuje siebie, swoje życie, własną drogę Uliczny reprezentant na krawędzi chodnika Nagrane z tego miejsca tu całe miasto widać /x2
Nigdy nie pozwolę na to, żeby złego coś się stało Mojej kochanej mamie zdrowia nigdy mało Życie to walka, nieustanny pościg Czas zapierdala my to tylko ludzie prości Nie dopuszczę do upadku bliźniego swego Ziomek pomocy potrzebuje to nie opuszczam jego Nie dopuszczam takiej myśli, żeby coś kurwa nie wyszło Zawsze trzy razy myślę, dbam o swoją przyszłość I lecę dalej teczki pełne doświadczenia Choć życie zaskakuje ja pierdole zaskoczenia Przeznaczenia nie oszukasz wiesz o tym dobrze Z żalem i rozpaczem musisz iść na kogoś pogrzeb Są takie rzeczy, które są nieodwracalne Ale są też takie, żeby kurwa nie być na dnie Może zmienić swoje życie nie dopuścić do upadku Jeśli jesteś kapitanem swojego własnego statku Ty sam wyznaczasz własny tor swojego życia Idziesz tam, gdzie chcesz iść, gdzie jest kurwa Twa ulica Nie dopuszczaj do złego tylko z głową sie poruszaj Bo wiesz, że popełniony błąd lubi pouczać Mnie wiele nauczyło jednak nie pozwolę na to By byle jaki chuj obrzucał bliskich szmatą Tak już jest wariato Ty też nie pozwól na to Ta muzyka to prawdziwość nawijana dla swojaków
Nigdy nie pozwole na to, co zostało wymienione Reprezentuje siebie, swoje życie, własną drogę Uliczny reprezentant na krawędzi chodnika Nagrane z tego miejsca tu całe miasto widać /x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.