Jedna sekunda czasu realnego, A miliony milisekund czasu niewypełnionego Nie wypełnią mi tego minuty, ani godziny Mi trzeba wieków, nie, nuty nie złagodziły Trzeba uśmiechu co może dodać mi siły Wszystko na przekór, ale cóż, widzę ją Widzę mgławice po kąt Źrenice obiega krąg Widzę lawinę to blond Skrycie pomijany brąz Oczy nad wyraz wyraziste Chcę zatrzymać się na chwilkę Tylko patrzeć oraz milczeć Zupełnie jak w filmie Nici zdarzeń nas zbliży, to mi styknie A co widzę w nich? Horyzont minionych dni Miliony niebłogich chwil Jakiś głos mówi mi, co jej wzrok ukrywa dziś To miliony mil Konstelacja gwiazd dociera powoli błysk Ja zatracam się w nim, nim mrok obudzi świt
Widzę ją co dnia Widuje w noce bezsenne Myślę co to da Gdy spróbuję kolejny raz jeszcze Gdy przyjdzie taki czas Że przy niej mnie w ogóle nie będzie Lecz może być i tak Że ona wypełni me serce
Subtelna tajemniczość jak w obrazie Mona Lisy Wypada licho kiedy patrzę na jej rysy Na uśmiech ciepły jak promienie słońca Sam uśmiech może mnie ogrzać Do tego połączenie jej uśmiechu ze spojrzeniem Nietrzeźwy wie. Nie wiem czy w niebie więzienie Gdzie lecę, gdzie nad ziemię uniosą ponad ziemię Choć jestem tu na ziemi gdzieś Patrzę na nią z fascynacją jak na gwiazdy, na noc Wtedy milknę i myślę jakbym miał styraną głowę A ty miliony myśli co by było gdyby nie było jak jest Dni osłabiają mnie, dobijają też (huh) Ale tak nie ma, że ja po prostu dam tak za wygraną Dam sobie zabrać ukochaną, by złapać ją za bramą
Widzę ją co dnia Widuje w noce bezsenne Myślę co to da Gdy spróbuję kolejny raz jeszcze Gdy przyjdzie taki czas Że przy niej mnie w ogóle nie będzie Lecz może być i tak Że ona wypełni me serce
Ło ło ło łouo x3
A nie wszystko złoto co się świeci Złoto będzie świecić pokąd miną wieki Podrobione śmieci mogą tylko jedynie świecić tylko chwilę Pozostaje ryzyko (huh) Ale sam już nie wiem czy to złoto szczere Czy to tylko świecidełko za wysoką cenę Kim ona jest? co to to? nie wiem Czas to pokaże, a płynie prędko Opada z góry kropla ta Opada z góry kropla na twarz, chyba zaczyna lać Z takim widokiem i tak mogę tu stać Mam dobry powód, prosty powód Po prostu mi zależy Jestem godny znowu jej wzroku Grymasu na twarzy, jej uśmiechu w natłoku Chyba znów mam fazę, by w pośpiechu znów spojrzeć na nią Kiedy ona patrzy na mnie to radośniej gram to
Widzę ją co dnia Widuje w noce bezsenne Myślę co to da Gdy spróbuję kolejny raz jeszcze Gdy przyjdzie taki czas Że przy niej mnie w ogóle nie będzie Lecz może być i tak Że ona wypełni me serceTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.