Brak mi tchu i na oślep uciekam sił ostatkiem pazury śnieg rwą sfora psów mnie osacza z daleka chcą mnie dopaść, rozszarpać mnie chcą.
Ze wszystkich stron niewidzialna śmierć czyha od wystrzałów powietrze aż drży gdy na śniegu zraniony wilk zdycha słychać śmiech, ludzki śmiech jazgot psi
To polowanie, to na wilki trwa obława śmiertelny bieg skrwawiony śnieg nadziei brak charkoczą wściekłe psy, a my nie mamy prawa granicy przejść czerwonych rozwieszonych flag
Nie lituje się nikt nad wilkami strzelcom obce ma być drżenie rąk złudną wolność otoczą flandrami i czerwony zamyka się krąg
Niby flandr wilk nie może przekroczyć mały szczeniak już ma to we krwi i pamięta, gdy przejrzy na oczy z wilczych prawd czerwona śmierć drwi
To polowanie, to na wilki trwa obława....
Umiesz walczyć, a musisz uciekać w strupy z schnięciem na krew twoich żył za czerwoną granicą cię czeka nowe życie - tak pragnę byś żył
Nie chcę dłużej być celem ruchomym nie zatrzyma graniczna mnie żerdź ozdobiona zakazem czerwonym przedrę się, lub wykrwawię na śmierć
To polowanie, to na wilki trwa obława...
Pełen bólu w przypływie szaleństwa z tej obławy rwałem się w las usłyszałem siarczyste przekleństwa linię flandr przerwał wilk pierwszy raz
Brak ci tchu i na oślep uciekasz wsiąka krew w biały śnieg, czarny piach nauczyłeś się dziś od człowieka: życie chęć jest silniejsza niż strach
To polowanie, to na wilki trwa obława...
/Tłumaczenie: Roman Kołakowski/
POLOWANIE NA WILKI
Brak mi sił, dalej biec już nie mogę. Zaskoczyli mnie, gdym jeszcze spał. Otoczyli, zabiegli m drogę, teraz gonią wesoło na strzał.
Za świerkami myśliwi w szeregu repetują już zamki swych strzelb. I miotają się wilki na śniegu, zamienione dziś w ruchomy cel.
Trwa polowanie, trwa na wilki polowanie! Niejeden basior legł i młody szczeniak padł... Wrzaski nagonki, gończych psów zajadłe granie, na śniegu krew, a z boków sznur czerwonych szmat.
Lecz czy równa to gra – sądźcie sami: jakiż mam tu pożytek z mych kłów? Odgrodzili nam wolność fladrami, na pewniaka w nas rąbią z dwu luf!
Wilk nie może przełamać tradycji. Instynkt – to wilczy nasz anioł stróż. My wyssaliśmy z mlekiem wilczycy, że za fladry się nie da i już!
Trwa polowanie...
Każdy w nogi i szczęki swe ufał, czemuż strach w nas silniejszy, niż gniew? Wciąż biegniemy, zaszczuci, pod lufy i nikt nie śmie tradycji tej wbrew...
Wilk nie może, nie umie inaczej, a tu miejsca i czasu wciąż mniej. Ten, któremu mnie los mój wyznaczył już uśmiecha się zza lufy swej.
Trwa polowanie...
Ale ja posłuszeństwo wymawiam! Skok za fladry! Obnażam swe kły! Gdzieś tam, z tyłu, z radością zostawiam krzyki ludzi, zdziwionych i złych.
Braknie sił, dalej biec już nie mogę. Zaskoczyli mnie, gdym jeszcze spał. Otoczyli, zabiegli mi drogę - lecz ostatni ja będę się śmiał!
Trwa polowanie... Tłum. Eugeniusz Jedziński,Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.