Każda płyta jest jak restart, zaczynam od zera, ale gramy liczę w setkach Misja prawie jest kompletna, wczoraj na bluzach, dziś logo mam na pestkach Wewnętrzny głos jest nadal głosem dziecka, pod jego dyktando piszę ody do Służewca Miejsca, gdzie nieraz wjebałem się na minę, na szczęście się ukrywam, tylko pod pseudonimem Pół życia w kabinie, pożycia na walizkach, w moim mieście jestem jak lokalny przysmak
Wrodzona dystynkcja mordo, nie marnuje wersów na wyzwiskach Piszę do bitów szytych na miarę, kurwa twoich bym nie tknął chyba nawet za kare Jadę solo, mikrofon traktuje jak jointa, póki płonie w moich dłoniach to nikomu go nie oddam nie
Kiedy świat podnosi lament, staram się grać zgodnie z planem Nie oglądam się za siebie, nie musisz we mnie wierzyć, ale możesz być mnie pewien Kiedy świat podnosi lament, staram się grać zgodnie z planem Nie oglądam się za siebie, nie musisz we mnie wierzyć, ale możesz być mnie pewien
Tak jak sobie obiecałem, pierwsze skrzypce drugi obieg, wszystko idzie zgodnie z planem Z dymem aż po sam firmament, mogę podnieść się na duchu bez łańcuchów szmat i klamek Święte słowa R A P jak sakrament, wracam nad ranem kierunek 022 Wysiadka, wieżowce na mokradłach Dziś pan ma relaks, a gelato to mój smak dnia Mózg operacji a nie pępek świata, 247 raper, koneser i tata, nie urok osobisty to jakaś magia słów Wersy zamieniam w pliki, tłum się zamienia w słuch Znów wychodzę poza kanon, chce dać ci nowy projekt a nie dać za wygraną W twarz śmiać się gałganom skuty własną odmianą W raz z tymi co od lat, kibicują moim planom
Kiedy świat podnosi lament, staram się grać zgodnie z planem Nie oglądam się za siebie, nie musisz we mnie wierzyć, ale możesz być mnie pewien Kiedy świat podnosi lament, staram się grać zgodnie z planem Nie oglądam się za siebie, nie musisz we mnie wierzyć, ale możesz być mnie pewienTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.