(Włodi) Znów mogę być tu, tysiąc wniosków wysnuć Kilka deklaracji jakie dałem, wziąć w cudzysłów Gorzkich słów nie ma też i żalu ani grama Świat uniewinniony w twórczym procesie spalania Wszystko z dymem, album w rynek wbijam klinem Trwa klęska urodzaju, walka o każdy centymetr Powiedz, że się mylę, rozbudziłem ich apetyt? Nigdy o to nie prosiłem byłem głosem tych osiedli Mam własne bletki, wysoki poziom we krwi Dystans do siebie, będą za mną się wlekli Siedliska dekadencji - moja stała strefa działań Podejrzana klientela, nisko zatrudniony palacz O mnie się nie martw ziom, ja nie mam złudzeń Co dobre zbieram w trudzie, taki pojebany schemat Tracę hajs, dumę, tracę zdolność myślenia Rozumiem, czas szukać nowych rzeczy do stracenia
(Ref.Danny) Na starcie zawsze czuję tylko chłód i niedowierzanie spojrzeń, w które później wepchnę podziw lub lęk Proces, zatoczę krąg znów, choć nie wygasną wszystkie ognie, muszę wciąż podpalić jeszcze tyle miejsc Puszczą mnie z ogniem za próg, nie wiedzą że znam każdy podstęp Myślą, że zgasnę jak mi zabiorą tlen Puszczą mnie z ogniem za próg, ciekawi tego co przyniosę Każdy z nich jak ja chce spełnić własny sen
(Ref.Danny) Mój naturalny, końcowy efekt, Twój naturalny haj, start w tym procesie /2x
(Włodi) Piszę na głodzie, nagrywam na haju Jak sezonowe wypalanie traw w całym kraju Zostawiam żyzne zgliszcza, nieobecnością świecę Kością niezgody jestem, gościem od czystych zleceń Pretensje, przyniosłem tu coś więcej niż najlepsze jointy i gotowość do wyrzeczeń Nie chcę cię wyprowadzać z błędu, dalej lecę Jeśli masz mnie za legendę, co z uśmiechem kosi becel Jest nieźle, farta dostałem a priori Boczne drogi, długie bletki, żaden marsz na OLIS Rzucam hasz na stolik, u Cremersa w Den Haag I jedyne co mnie boli, że jesteśmy tu od święta To nie ta liga ziomek, wybacz trochę luzu Rapu nie kojarzę jakoś z przerzucaniem gruzu To nie mój styl, życie gorzkie i nijakie W moim pachnie słodki dym razem z Issey Miyake
(Ref.Danny) Na starcie zawsze czuję tylko chłód i niedowierzanie spojrzeń, w które później wepchnę podziw lub lęk Proces, zatoczę krąg znów, choć nie wygasną wszystkie ognie, muszę wciąż podpalić jeszcze tyle miejsc Puszczą mnie z ogniem za próg, nie wiedzą że znam każdy podstęp Myślą, że zgasnę jak mi zabiorą tlen Puszczą mnie z ogniem za próg, ciekawi tego co przyniosę Każdy z nich jak ja chce spełnić własny sen
(Ref.Danny) Mój naturalny, końcowy efekt, Twój naturalny haj, start w tym procesie /2xTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.