W mojej krwi płynie bunt Kopię w pysk, rozpierdalam! Gram w garażu, piję bełty Palę trawę, jestem wolny!
Palę mosty, nie ma jutra Zło piętnuję, szykanuję! I mam werwę, by nawet w mróz Przeciw światu iść w zaparte!
I odwagę by z bruku rwać Sto kamieni i rzucać w psiarnię A gdy się wkurwię, włączam fuzz Odpalam piec i poprzez struny
Klnę na was, a polityków miażdżę Utopią się w potokach słów I zdechną w ostrych riffach Wyrażam swą pogardę
Mam osiemnaście lat I mówię prawdę!
25
Nastał koniec wieku, początek nowego Coraz więcej wątpliwości w zmianę świata Często brak mi sił, coraz częściej odwagi Chociaż zabrnąłem gdzieś daleko Czasem już nie wiem, gdzie zaciera się granica To umysłem jestem nadal w punkcie wyjścia Tam, gdzie zaczyna się sprzeciw i opór Tam, gdzie stoję od lat
Prosto w serce, by ukrwić pięści I poczuć nad przepaścią egzystencji Że chcę żyć Że płynie we mnie krzyk By obudzić umarłych
Każdy biegnie w swoją stronę Każdy tańczy w rytmie miasta Które pozbawia nas snu Które pozbawia nas złudzeń
My wszyscy, zagubieni i rozczarowani Oszukani przez innych, przez siebie samych Sprowadzeni na ziemię, w szeregu do odstrzału Za naiwność ukarani, zwiedzeni przez reklamę
Coraz bardziej przez bagno wciągani Zamknięci w czterech ścianach Dnia i nocy, czasu pracy i wolnego I czasu w zawieszeniu Wdychając to samo powietrze W naszej samotności Coraz szybciej mija czas i to nas przeraża
40
Słowa, które nigdy nie powinny paść Za późno już na żal, za późno już na łzy Ile można zapomnieć, ile można wybaczyć? Widzę tylko puste ręce i dobre intencje
Jestem pokoleniem przegranych bitew, niespełnionych nadziei Niekończącej się drogi donikąd w oparach zwątpienia Jestem świadkiem upadku systemu i przełomu wieków Bezrobocia, emigracji i rosnącego wskaźnika rozwodów
Jestem pokoleniem rozczarowanych i nieudaczników Jestem świadkiem walki o stołki i sprzedania ideałów Pokoleniem pustych słów i marketingowych trików Zmarnowanych szans, przehandlowanych wartości
Ale nawet teraz, przytłumiony i stłamszony Zrównany, sponiewierany i znający swoje miejsce Pytam: kim jestem? Kim jestem? Czy pamięć po mnie zostanie, gdy odejdę?
Ostatnie słowo na barykadzie życia Ostatni dźwięk w zaułkach świadomości Ostatnie tchnienie buntu mojej egzystencji Ostatni zryw wolności ku zagładzie
Czekam na dzień, kiedy już Nic nie będzie miało znaczenia Gdy nie będę już niczego chciał Ale zawsze pozostanie pytanie:
Kim jestem? Kim jestem? Czy pamięć po mnie zostanie, gdy odejdę? Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.