Zatrzymany oddech na monitorze Amplituda uczuć Drżenie starych mebli na smyczkach jak wydech krople łez na policzkach w licach życia sacrum dłuży się nim nastanie cisza a kres wypełni brzegi jak woda i przestrzeń złamie się w tym punkcie jak supernowa zostanie żal, który trudno ubrać w słowa i szklana pogoda w pajęczynach utkanych jak tęsknota obraz zatrzyma na szybach dzień w oczach zginą korony drzew puste nad wyraz jesienią wiatr zatrzyma firany nad ziemią nam chyba ta wiara z nadzieją nadają sens placebo wszystko zatrzymuje się i kończy choć dłonie uchwycone w pięściach struny szarpią horyzonty niebo z deszczem staną ścianą łez ostatni wyłączy światło ja zatrzymam się pod ciężarem rozpaczy coś pęknie pod sztandarem wspomnień czas biegnie wolniej innym skruszymy opór tej zimy niechętnie czuję się bezsilny ten rok przemija jak żaden nigdy
[/Podnoszę głowę czas stanął jak dla mnie biorę wdech to się dzieje naprawdę /Łatwiej na to machnąć ręką /Czasem zrozumieć to wszystko jest tak trudno]
Nie wiem nic o prawdzie z nas dwóch lepiej znasz mnie gdy podchodzę do życia wiesz dwuznacznie nim tchu braknie nie potrafię oddychać nie chcę cię odpychać jak nigdy i jak zawsze nie widzimy się wkrótce chyba znów piję za błędy nie wiem gdzie jest sukces tu widzą we mnie przywódcę ja widzę tylko głupca siedzącego przy wódce znów nie odczuwam zimna rozpościeram skrzydła każda łza jest inna zgoła każda z nich bezsilna każda z nich intymna każda z nich jest moja niechaj rzucę kamień we krwi tocząc truciznę jak cyjanek i nim nastanie poranek los plunę przez ramię za to, co nie dano mi
Poopowiadaj mi o tym, w co mam wierzyć gdy spalam chwile matko nocy Kasjopejo wybacz, że zwątpiłem zabierz winę czarodziejko sklepień prowadź w senność bo wybijam o godzinę zegar tęsknot daj mi pewność przyjaciółko czarnych głębin że otulisz mnie całunami pamięci dasz mi kreślić mapę prawd na brunatnym płótnie nieba abym patrząc w oczy gwiazd smutku nie rozlewał pozwól się nie bać artystko mrocznej tafli wierna kochanko moja powierniczko prawdy pozwól mi walczyć choć me usta już nie krzyczą prowadź biuro mej nostalgii swoich imion galaktykom niech usłyszą naszą ciszą gwiazdozbiory opowieści pełne magii pragnień metafory daj malować ich kolory moja nieskończona głębio zanim przyjdą mnie pożegnać otuleni czerniąTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.