[Szula Wizja Lokalna] Twój świat na moich barkach jak ciężar powiek, łamie strumienie światła zaplątane w dłonie. Od dawna nie czekam co powiesz, każda chwila jest ostatnia i teraz, i koniec. Wszystko traci barwę, te spojrzenia za siebie, jak wspomnienia czy kształty. Twe oczy pełne pogardy są, już jedynie westchnieniem, gdy oka mgnieniem każdym. Ciężkie oddechy, jak takty wytyczamy, jak rytm w czasu ramionach otwartych. My - motyle nocy polarnych, choć usychamy jak ćmy za pozbawieniem szansy A my mamy tylko siebie, gdy opadamy jak mgły z całym ciężarem na ziemię. i ocieramy łzy, a te dłonie jakby krzemień, jakby drżenie, kładzie ogień pod zwątpienie.
[Bisz] Rzeczywistość na twym gardle trzyma but jak SS'man, na języku usycha te kilka słów, ta jesienna szarość podkreśla dziś Twoje oczy, znów, nie pamiętasz czego tak naprawdę chciałeś od swojego
życia, wypełniasz swoje dni, niby leci, niby leci czas lecz on nie wyleczy ran
które zadaje, pytanie spychasz na drugi plan. Pytanie które musi i pod którym musisz paść jak masz żyć wiedząc że nie będziesz żyć drugi raz. Uginasz się pod ciężarem świadomości, że czas
ucieka, to banał, lecz przeczuwasz prawdę w frazesach. Pokazał ci los nieraz że ma rację, ten kto wybiera, okłamać Ciebie zamiast wciąż te same rany otwierać. Jak Ty ja nie raz chciałem milczeć, jak grób jak Bóg
wobec naszych pytań Co po nas tu? I po co nasz bunt? Gdy nie do życia nas przybliża to cierpienie lecz do
śmierci i tylko nasze sumienie tu nie śpi, ciiiiii... Nie licz pragnień, nie mów o tym czego chcesz
naprawdę, żadne ucho nie chce słyszeć Twoich skamleń. Schowaj się głęboko kiedy patrzysz w oczy innym i mów, po prostu mów o czymś innym.
[Osa Wizja Lokalna]
Cisza jest martwa, nazbyt podatna by ból znieczulić My - przeciwne bieguny jak równoległe ulic, my. Szukam oparcia jak ćma do światła nim z sił opadła, pieprzony truizm. Nie będę na nich nalegać, chciałbym na nich polegać, a chcą polewać mi Muszę w porę wstać i nie wiem jak nazwać ich braćmi prędzej przekreślę ich z góry. Za te nieprzespane noce, zamiast robić coś na 100, robię znów 40%. Proszę, niegdyś wystarczyła iskra, wiara wymaga ofiary w nas #inkwizycja. Daję życie za życie, choć budzę w nich pogardę i studzę ich zapędy, skaczę im do gardeł Mam to przeświadczenie, że przez świat zmienię się, przestań, zwątpie...nie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|