Tak... Szula WL... Arytmia Oczy otwarte szarpią obraz sine dłonie łapią wydech Spojówki pełne igieł masz, w zębach trzymasz pępowinę To jak spacer po linie w nas Dokarmieni motywem przebudzeni na czas Sam tracę siłę i nie winie nas Wydycham promile pod wiatr Znowu przegryzam wargi przemywam twarz Wpatrzony w sufit nostalgii bez gwiazd jak w bezmiar porażki Może to ostatni raz Boże pobłogosław mi Spycham lawinę w imię nas już nie wierze w przypadki Przesypuje piach w pięściach zaciskam nadgarstki Zaiste strach to wszystko co mam dziś Emocje jak pierwiastki zła na zbyt mgliste ja W schizofrenicznych snach tak brak mi odwagi Brak mi słów by pogardzić nami bez sensu Zatem tonę we łzach jak krople deszczu Opada mgła znam cierpki smak na języku Ciało Chrystusa, dzisiaj jestem na odwyku Szukam drugiego dna, tylko tam może być wyjście Dla dwudziestu jeden gram przez pierdolony czyściec Ochrzczeni w Styksie z oczu nie spuszczają światła Po zmroku w morzu bloków jak gówno wypływa prawda Bezsenność szklana pułapka jak czysty instynkt z uśmiechem sadysty Kierunek wydrapują blizny
Ref. x2
Po ścieżkach robactwa na palcach przez asfalt W płucach przeżuwam zatruty oddech miasta Stęchlizna odrzuca szukamy różnych dróg By nie wracać tu gdzie nie wraca nawet Bóg (powracam)
Zimne momenty na powiekach w ustach zapach siarki pech nam w pięty strzela trawieni ruchem zapałki Otwieram puste garści gotowy wypluć serce Odi Ergo Sum - nienawidzę więc jestem jeszcze Liczę na cud wbrew temu co nam pisane Rzuceni na skałę pośród łez wywołujemy zamęt nie trwale Czarny atrament stygnie jak krew na weneckim szkle Na wieki wieków Amen Szukamy własnych dróg, kompromis jest dla słabych Układają piekielny bruk codzienności ofiary Na siwym niebie czarny kruk to symbol przegranych Przeprawy na drugi brzeg wewnątrz nas samych Nieprzyjaciel to wróg gotowy podać brzytwę Pozory jak przegrane wojny po wygranej bitwie Ciągną ofiary, za łachy wyrzuty sumienia Szukamy różnych dróg na granicach przeznaczenia
Ref.
Po ścieżkach robactwa na palcach przez asfalt W płucach przeżuwam zatruty oddech miasta Stęchlizna odrzuca szukamy różnych dróg By nie wracać tu gdzie nie wraca nawet Bóg (powracam)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.