Przeraźliwy z serca krzyk wyrwanej nocy ze snów W uderzonych z całej siły rozbitych kroplach deszczu. Unoszony w jesiennym powietrzu szloch przetartej szyby z szeptu spadających liści i tym zimnem przenikliwym Niby tej nocy wspomnienia znów zasną z tym miejscem kreślę przeszłość krwią, by nie pamiętać nic więcej. Na plecach ciarki, mroczne serce tyle pamiętam choć nie chce kolce tkwią w ranach jeszcze, bym nie mógł o tym zapomnieć treści krzyczą mocą przed siebie wyplutych wspomnień. Serca milczą, choć prawie podchodzą do gardła Tej nocy w gwiazdach, w płaszczu miasta słyszę lament, a krew zastyga na kartce, zmienia się w atrament w końcu, gdy wzrok utkwił na tym słońcu, które oślepiło blaskiem mroczne serce nienawiści, rzucam piaskiem na to. Choć nie przypominam sobie, żebym kiedyś powiedział tato... żebym kiedyś powiedział tato... I Bogu dzięki za to...
Tak ciężko mi to wyznać ... Tak ciężko mi to wyznać ... Tak ciężko mi to wyznać ... Tak ciężko mi to wyznać, gdy nienawidzę siebie słowa ciążą jak kamienie, mroczne serce wali wściekle I biegnę nim oślepnę, pragnienie dźwiga brzemię nim słowa będą nieme, jasność cieniem nim uwierzę, że jednym sercem zerwę kurtynę znad mych powiek i chwycę Cię za ręce, by wykraść bogom ogień. Na przekór światu mogę zdeptać drogę dawnych wspomnień Zabiłem miłość w sobie... Początek był już końcem.... I nigdy nie zapomnę, a wiem że tak jest łatwiej Kradnę ciepło nim upadnę ze sztandarem wśród wypaczeń i krzyczę nie potrafię, a wiem że mogę wiele. Zachłyśnięty światem, brakiem świateł szukam siebie mroczne serce we mnie rozkwita, po czym kona. Na barkach nadmiar obaw, zaciskam światło w dłoniach w półmroku wieczny romans wyrażam myśli szeptem splatam nasze ręce w miliardy czułych westchnień....
Zrozum patrzę na ten świat zwierciadłem mojej duszy, gdy celu jakby brak, nagle zaczynam się dusić. Setki małych ran, kilka większych i ta jedna nad którą ubolewam czując kołatanie serca. I wznoszę się do nieba, wyśnionego nieba przecież tam już nie ma przebacz, wiary mi nie trzeba wiara legła gdzieś u podstaw, jest zbyt daleko od nas. Czas nagle pobladł przez jej racjonalny obraz to wszystko tworzy slogan: "Działa, lecz odwrotnie". Serce czy rozsądek, jeden kontekst serce mroczne głęboki oddech, w płucach dawka nikotyny w ustach smak kofeiny, jest smakiem danej chwili. I tak może bez przyczyny, może, lecz nie na pewno dusza, ciało tworzą jedność razem cierpiąc na bezsenność lekkość umysłu, oczu błysk, ? zmysłów literatura wrażeń, nic nie znaczących przysłów. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|