jestem wyszarpaną kartką kolejnych modlitw, na rondla możliwości swoich, okrzykiem teorii słodyczą chwil, cierpieniem bezimiennych godzin dla których nie chce życ, a bez których odchodzić emocje to algorytm, ostatnim tchem spijam gorycz słucham snów, znów ból, niewypowiedzianych słów to nic, bo kocham życ, ponad wszystko czas gonić, w oczach światło horyzontów zbić, zdmuchnąć świt by nie odbić się od srebra na dłoniach mych to kajdany płytkich perspektyw, kolejnych dni, jak smak krwi na ustach, w górę kielich kurwa za pasją ostatniej nadzieji, wypijmy dziś, nie ma jutra zwalnia puls w nas, to krzyk osobowości odbitej od lustra pustka mimo przyszłosci, pętla wolności na szyji tej jednej chwili, w ręce jeden krok by nie cofnąć się nigdy więcej
znów nakręcam siebie, ten papieros, kawa, kompakt i wciąż kurwa nie wiem, na chuj siedzę tak po nocach po nocach, które kocham i nienaiwdze co dnia to zbrodnia jej pochodna atramentem konać mogła dziś światła wiazka, nie zgasła mimo wszystko dziś tonie przyszłość, czuje wstręt, duszę łzy daje krzyk, daje bit, daje rym, dam ci prawdę, gorzką jak zawsze, ale szczerą jak pacież
mija kolejny rok, palę nastepny most chwila w prost, jak jak na złość, po sto kroć gardzi mną, dość! dosyć tego moje niebo w nim łzy kropla, następna, która chciała uczyć mnie do końca no, idź już, zostaw mnie gdzieś za rogiem ot tak, gdy brodzi smutkiem rosa, napiętrzona blaskiem słońca i rodzi mimo wszystko w oczach coś pięknego coś innego niż ta nie moc, jakiś przełom nie wiem czemu, nie wiem, nie rozumiem dałaś powód mi by umrzeć, lecz tu i nie teraz nie będziesz gwoździem w trumnie, choć bywa różnie, juz wiem ile sam potrafie, po co walczę, jaki mam cel, nie uznając żadnych barier mimo wszystko jestem, mimo wszystko będę, wyciągam ręcę, wiem, że odejdę w triumfu geście nim zejdzie słońce, na horyzoncie marzeń jak na razie drogowskazem, dawne twarze ciągle same
znów nakręcam siebie, ten papieros, kawa, kompakt i wciąż kurwa nie wiem, na chuj siedzę tak po nocach po nocach, które kocham i nienaiwdze co dnia to zbrodnia jej pochodna atramentem konać mogła dziś światła wiazka, nie zgasła mimo wszystko dziś tonie przyszłość, czuje wstręt, duszę łzy daje krzyk, daje bit, daje rym, dam ci prawdę, gorzką jak zawsze, ale szczerą jak pacieżTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.