Ciemno wszędzie Głucho wszędzie Pizda będzie Oj pizda będzie
Najebali się chłopcy, diabeł ich opętał Podobno tylko głupcy nie uczą się na błędach Lecz co gdy po raz setny idę starą ścieżką I tylko mi się zdaje, że zmieniłem ją na lepszą Słyszę jak szepcą, świecą co się stanie Lecz ja te brednie zjadam na śniadanie Potem puszczam bąka na te dyrdymały Świat dla nas wszystkich jest i tak za mały Za śmiały jesteś chłopcze w tych ocenach Tylko cierpienie na lepsze ludzi zmienia Świat nie jest piękny jak z reklamy czy pocztówki Sprzeda cię każdy byle poczuć zapach stówki Gotówki więcej, każdy czuje tą presję A brak mamony wzbudza tylko agresję Przełam regresję, weŹ los w swoje ręce To ci powie każdy, ale olej te brednie W nocy czy we dnie, o zmierzchu czy nad ranem Zapomną o sukcesach, wytkną ci przegrane Rozdrapią tą ranę, będą chcieć ją solić Każdy swoje pięć groszy będzie ci pierdolić
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom z pewnością to nie finał
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom wciąż kawałki nawijam
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom z pewnością to nie finał
To jest jak misja, trzeba do niej dojrzeć Trzeba trzeŹwym okiem wreszcie na świat spojrzeć Starczy tych głupot i wciskania bredni Każdy to widzi jak chleb powszedni Nadejdą te dni kiedy cel się zmieni I wyjdą na wierzch diamenty spod ziemi Kiedy każdy tępak wreszcie prawdę pojmie Że nie ważne co robisz, tylko rób to dobrze Zaplanuj mądrze i konsekwentnie Zdeptuj po drodze to, co niebezpieczne Tych, co chcą cię zatrzymać rozjeżdżaj walcem Pamiętaj, nigdy nie ma zasad w tej walce Nikt pomocnej ręki ci tu nie poda Spójrz wszystkim w oczy to szklana pogoda Każdy będzie chciał jak księgowy cię rozliczyć Będzie się doszukiwał skutków i przyczyn Przy czym skutki będzie konsekwentnie liczyć Żeby cel osiągnąć trzeba się naćwiczyć
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom z pewnością to nie finał
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom wciąż kawałki nawijam
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom z pewnością to nie finał
Napięty Antek myśli jak mi tu zaszkodzić Z nadętą gębą chce mi w drogę wchodzić Chce mi pokazywać, że tak wiele może A tak naprawdę musi udowodnić sobie Musi sam uwierzyć, że ode mnie będzie lepszy Nawet gdyby do lustra co dzień bzdury tylko pieprzył Nawet gdyby nie miał prawa dalej istnieć Musi wierzyć i urzeczywistnić bzdury wszystkie Z zapartym tchem i z zaciśniętą szczęką W przyszłość spogląda i kolana mu miękną Niepewną ręką trzyma losu swego cugle Co dzień mnie mija pytając - co tam u mnie
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom z pewnością to nie finał
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom wciąż kawałki nawijam
To nie ma końca nawet gdybym chciał przestać Nie ma możliwości żeby sen ten przerwać To musi trwać i dalej się rozwijać Wbrew wszystkim wątpliwościom z pewnością to nie finał Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|