Od rana w chuj roboty miałem głowy urwanie Tarabani ktoś znów chce coś kurwa nie Może to przełożę chyba nic się nie stanie Wyłączam słuchawkę mam zajawkę na pisanie Minus jeden piętro siedzenie wciąż może przybić Piękna jest pogoda ziomal można się wybić Skręcę sobie jointa i jeszcze to przekminię Potrzebuję słońca jak dziecko ojca idę Siadam se na ławce z konopi żur palę Widzę tylko Bravkę choć stoi fur parę Obcinają pety w nich wbity chuj stale Włączam sobie bi-ty rozkmiń ty mój dialekt Rozwijam swój talent nie ma że komuna Rymy i wokale niekończąca się bibuła Dalej na przypale smażę tu bakuna Krajowi niezbędna depenalizacja skuna Ktoś na mnie czeka ktoś tarabani non stop Zabierz odbierz przekaż przewiń nawiń nie poplącz Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu Ktoś na mnie czeka ktoś tarabani non stop Zabierz odbierz przekaż przewiń nawiń nie poplącz Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu Kiedyś były bardziej obstawiane klatki Się pruły społeczniaki wyjebali wszystkie ławki Minęło parę lat, zdajesz sobie sprawę Ten sam konfitur skład narzeka na brak ławek Na jednej z niewielu piszę ten kawałek Bronowice Lublin człeniu tu się wychowałem Przywiązanie do miasta szacunek do historii Z tego się nie wyrasta zdradziłeś to się ciągnij Nie ma co ukrywać nawijam od serducha Bit sobie cyka dzieciak pyta o bucha Trzeba wychowywać nie psuć małolatów Jak skończycie szkołę może zajaramy krzaków Mam brachu cały towaru wypełniony słój Jak fatum krąży dwóch panów podejrzanych w chuj Każdy w swoją grę gra komu lepiej idzie Palą chuja że nie łypią ja frana że nie widzę Ktoś na mnie czeka ktoś tarabani non stop Zabierz odbierz przekaż przewiń nawiń nie poplącz Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu Ktoś na mnie czeka ktoś tarabani non stop Zabierz odbierz przekaż przewiń nawiń nie poplącz Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu Miałem coś załatwić zasiedziałem się wierz mi Wstaję z ławki później dokończę tekścik Idę do koleżki jest strażakiem ziomuś Paradoksalnie zawsze pali się u niego w domu Biorę bletki bo ziomek z sekcji jest fifa bongo Raz gaśnie raz rozpala się jara na okrągło Zasiedziałem się mordo czeka na mnie trasa Zrobię co mam zrobić i do rapu wracam Docieram na miejsce zaraz wyjebie korki Ledwo zacząłem pisać ktoś się dobija do drzwi Sieremarankoro przed południową porą Ziomek z zapytaniem czy jadę z nim nad jezioro Dziękówa mordo teraz zostanę przy rapie Artystyczny nieład panuje w kanciapie Odpalam se bit ale najpierw bucha złapię Nie chce mi się nic ale jak chcę to potrafię Ktoś na mnie czeka ktoś tarabani non stop Zabierz odbierz przekaż przewiń nawiń nie poplącz Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu Ktoś na mnie czeka ktoś tarabani non stop Zabierz odbierz przekaż przewiń nawiń nie poplącz Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu Nie ogarnę dzisiaj tego szałasuTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.