Niezmiennie to siedzi we mnie, me serce bije Niekoniecznie tutaj jest pięknie, osiedle żyje. Starsi w automaty, malolaty grają w piłe. Lumpy pod sklepem setę, bajlando w melinie. Dla niektórych życie ziomeczku jest proste, Zwędkować na pryte, wyjebać się pod groszkiem. Klimat dobrze znany, to realia polskie. Dzieciak zapłakany pyta, co jest kurwa z ojcem. Leży najebany. W głowie ostry szałas. Zarzucany non stop mordo Klonozepan, Tramal. Dla mnie to koleżko jest komedio-dramat. Wstać na nogi ciężko, banał wjebać się w kanał. Niektórzy odbili od zapitych ziomali. Się nie dali wjebać w macki pijackiej spirali. Zostali weterani, dobrze znani w okolicy. Tak stali i namotali do kolejnej pryty.
Ref.
Awaria jest wariat, alkoholu zgliszcza. Frustracja jednych wzmacnia, drugich wyniszcza. Wizja na przyszłość koleżko często marna. Bo większość na pewno nie widzi swego garba. Awaria jest wariat, alkoholu zgliszcza. Frustracja jednych wzmacnia, drugich wyniszcza. Wizja na przyszłość koleżko często marna. Bo większość na pewno nie widzi swego garba.
2. Wiśnia Bakajoko
Zwrota druga, czas wyrwać szluga, zarzucić wędkę. Ja akurat obok nich z buta z blancikiem szedłem. To rzeżucha, słuchaj. On, że bucha jebnie. Gruba niewyróba zaraz kurwa tutaj będzie. Widzi sąsiadeczkę, myśli mam flaszeczkę. Przypilnuję psa, Pani da z zakupów resztę. Minęła minuta ziomuś i już działa trawa. A do domu znowu ciężka, nie łatwa przeprawa. Padaka jest dla siniaka, jak ma pod górkę. Na czworaka się musi wdrapać, wyzwanie trudne. Może ktoś pomoże, wątpię, choć to smutne. Zajechane ubranie, brudne, jebie okrutnie. Jeden w spokoju uśnie i w chałupie cisza. Drugiemu łachudrze włącza się domowy ninja. Na nic się zda wszywka, jak za nic masz życie. Tylko pucha paradoksalnie ratuje przepicie.
Ref.
Awaria jest wariat, alkoholu zgliszcza. Frustracja jednych wzmacnia, drugich wyniszcza. Wizja na przyszłość koleżko często marna. Bo większość na pewno nie widzi swego garba. Awaria jest wariat, alkoholu zgliszcza. Frustracja jednych wzmacnia, drugich wyniszcza. Wizja na przyszłość koleżko często marna. Bo większość na pewno nie widzi swego garba.
3. WPU
Jak nie pryta z gwinta, to spirytus bez zapoi. Poratuj do piwa bo od rana już tak stoi- -Pod sklepem i wyrywa to szluga, to złotówkę . Morda cała sina, chleb powszedni, to ten w puszce. Jego koleżka napruty kima sobie w trawie. Dzisiaj wędki nie zarzucił, sarę jebną z torby babie. On se leży na wyciągu, ona na etacie. Choć się skarży co noc Bogu, nie odejdzie bo nie ma gdzie. Lecę sobie, mijam Olka, co przynosi pecha. Myślę, co mnie złego spotka, no to cyk kolejka. Na przystanku leży trupek, gdzie za dawnych czasów- Miałby już kieszenie puste. Obcy budził się bez fantów. Gdzie nie pójdziesz, tam pijaków spotkasz, wszędzie chleją. Ulubiony zwrot Polaków dobra pij, nie pierdol. Taka kultura słowiańska pić, pierdolić, nie żałować. Nawet najlepsi w melanżach muszą kiedyś przystopować.
Ref.
Awaria jest wariat, alkoholu zgliszcza. Frustracja jednych wzmacnia, drugich wyniszcza. Wizja na przyszłość koleżko często marna. Bo większość na pewno nie widzi swego garba. Awaria jest wariat, alkoholu zgliszcza. Frustracja jednych wzmacnia, drugich wyniszcza. Wizja na przyszłość koleżko często marna. Bo większość na pewno nie widzi swego garba.
4. Areczek PRG
Szósta zero, zero. Zero w kieszeni melo. Od najmłodszego tego, taki z niego ostry Diego. Gdzie najebany stale. Andale, andale. Arriba, arriba, chyba typ urodził się z darem. Liter zamyka szafę, kiepa skreci z kałuży, Nie miękkie narkotyki. Jarać, to mu nie służy. Bez plecaka w podróży. Nie ważne gdzie się budzi. Czasami się wyjebie, czasami się przewróci. Do ludzi zawsze uśmiechnięty, nastawiony. No bo wie, że coś na farta se ucuiła pierdolony. Taki jest przyzwyczajony, nie zmienia się wogóle. Pierdole, się nie golę. Wolę ze dwa zimne króle. W mandaty wbite chuje, aż po same kule. Tutaj też mają hierarchię. Oto swojskie żule. Oldschoole, co na skórę ma wrzucone malowidła. Upierdolone spodnie, sztywna koszulinda. Nos płaski, jak bokser. Na zawiasach szczęka. A okulary jak denka, spójrz na niego Wisienka. Cóż takie życie ziomuś. Na Pradze, czy w Lublinie. Wiele dzielnic to dostrzega, o co biega, z tego słynie. Się nawinie o tym tera, a jest flakon, jest afera. Życie po głowie nie głaszcze, a los nie wybiera. Niejednego pozera zabiera, a ja na to patrzę. Już tyle lat minęło, a on stoi tutaj zawsze.
Ref.
Awaria jest wariat, alkoholu zgliszcza. Frustracja jednych wzmacnia, drugich wyniszcza. Wizja na przyszłość koleżko często marna. Bo większość na pewno nie widzi swego garba. Awaria jest wariat, alkoholu zgliszcza. Frustracja jednych wzmacnia, drugich wyniszcza. Wizja na przyszłość koleżko często marna. Bo większość na pewno nie widzi swego garba.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.