Na krawedzi... Następny dzień wspomnienie zmienia się Nie znasz mego stylu i nie znasz mnie Jeszce troche dymu Zawsze głodny skurwysynu Zrozum, że jonty jarać chce znasz ta gre Twarze dwie pytań brak jak nie jak tak Ja i mój skład ponad systemem Życie na ścieme to nie Czesław Niemen Leczysz glebe ave ewenement respekt duma w wiecznej potrzebie skuna Kredyt nie umarł nie ważne jaka suma Jeśli hajs na czas oddajesz a wtedy znowu na krawędzi stajesz Czas wnioski wyciągnąć i podjąc ryzyko Nocą bryką z ziomkami po rewirach śmigamy Jaramy skręty i w prawdy gramy Dobro i zlo dla mnie sa tym samym Zrozum to nie oceniaj bo to ma znaczenie Jak uosobienie wszystko wokół pochłaniam Coś zajebać trza a potem sie najarać Tak wygląda rzeczywistość szara Z dala trzymaj sie jesli śmierdzi ci Nie tykaj mnie bo prawdziwy jest mój syf Wierzysz w to co chcesz co w twej głowie tkwi Jak koszmarny sen gwałce swoje sny A ty mówisz mi, że masz gdzieś każdż świętość Pokaż swoją obojętność Niczym piętno odciśnięte na twarzy Czego chcesz - powiedz o czym marzysz Czy odważysz sie by powiedzieć swe pragnienia Jeśli nie masz nic nie masz nic do stracenia - życie śmierć to wszystko dla zrozumeinia
Ref: Życie śmierć noc i dzień nie mów nic co jest dobre a co złe jeszcze w środku a już nie bij strzałe jeśli ci smierdzi ja i moi ludzie żyjemy na krawędzi bij strzałe jeśli ci śmierdzi ja i moi ludzie żyjemy na krawędzi
Mówie do was z krawędzi szarej codzienności Przekaz dla dobrych chłopaków wyłączności Bila dla lamusów nie ma litości Nowe mądrości nowe rozwiązania nowe możliwości Nigdy nie polegam na farcie w gry w kości Widze lepsze rozwiązanie w przeznaczenia powinności Nie ukrywam ze mam w sobie sporo złości Czy mówi to coś ci czy wiesz o czym mowa Jestem w środku również dookoła Stoje na krawędzi to rzecz przypadkowa Różne warstwy podziały kurwa boli mnie od tego głowa Przejdź przez ulice Mokotowa A zrozumiesz szybko o czym moja mowa
Do słowa to mój syf Więc mnie nie tykaj Raz drzwi otwieram a raz je zamykam Życie - od tego nikt sie nie wymiga Bo tu na robocie nikt nie dyga Wielu chłopaków bieda dotyka Ale - sztywna ekipa nikt tu sie palcem nie wytyka na koniec chciałbym pozdrowic Zipa w każdej chwili WDZ Bili nie fart gry w kości jeszcze wielu wielu charakter nie gości
Ref: Życie śmierć noc i dzień nie mów nic co jest dobre a co złe jeszcze w środku a już nie bij strzałe jeśli ci smierdzi ja i moi ludzie żyjemy na krawędzi bij strzałe jeśli ci śmierdzi ja i moi ludzie żyjemy na krawędzi
Nowe słońce ukazuje swe oblicza Wilku dla ziomków i ludzi na ulicach Dla kombinatorów i zipów na dzielnicach Mówie o zielsku i tym co mnie zachwyca To stolica w samym sercu Polski Jakie wnioski? Prosta sprawa - w mym sercu Warszawa Zielona jak trawa szacunek nie sława Spójrz chłopaki robią dobry chleba kawał To hip hop to prawdziwa zajawa Elo elo przeciw frajerom Zagłebiem bursztynowym szlakiem a chmielną Wilku Mario i kilku ziomków jest ze mną Grasz ciemno nie mów mi, że ci wszystko jedno Twarze bledna wiem uderzam w samo sedno Tylko teraz jest rzeczą pewną Konkretną jak ryzyko bez którego nie ma gry tylko ja i ty- tylko ja i ty- Dobry równowaga skręt mi w tym pomaga Dzieciaki myślą tylko o dragach W głowie bałagan Boże przebacz mi błagam Uczyń mnie silnym być uczniem życia pilnym Nikt nie jest nieomylny Zapamiętaj Holocaust jest nie szukaj winy Nie jestem - inny Jak obcy jak chłopcy z Just 5 Nie robie słodkiej miny Nie ma skutków bez przczyny Chłopaczyny powiedzmy sobie szczerze być sobą - wierzysz w to? Ja w to wierze.
Ref: Życie śmierć noc i dzień nie mów nic co jest dobre a co złe jeszcze w środku a już nie bij strzałe jeśli ci smierdzi ja i moi ludzie żyjemy na krawędzi bij strzałe jeśli ci śmierdzi ja i moi ludzie żyjemy na krawędzi Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.