Umierasz na krzyżu, konasz jak zbity pies Z przebitym bokiem, opluty i wyszydzony Słaby bękarcie, parszywy jahwe Twe owce, wciąż krzyżują cię w myślach Piją twą wrażą krew i żrą twe zgniłe ciało Wciąż wyciągają łapy, skamląc abyś sprawił im cud Lecz ty nędzarzu, jesteś martwy Twe ciało, czas zamienił w proch Jesteś niczym, pustym bezmyślnym dogmatem kleru Znakiem otumanionych mas! Gardzę twą chrześcijańską trzódką Ukrywam się w mroku całą wieczność Pluję od wieków na twój grób Twe owieczki drżą ze strachu Gdy widzą w ciemnościach mój hipnotyczny, szkarłatny wzrok Gdy słyszą w oddali mój opętańczy śmiech Czyham jak wąż, ścigam jak cień, pożrę jak Wilk Nic już nie uratuje twej nędznej tłuszczy Martwy żydowski bożku Plugawy, ropiejący psie! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|