Ledwie miał dziesięć lat Już się włóczył i kradł W każdej hecy był, w każdej rozróbce Na ulicy dzień w dzień Wagabunda i leń Tylko bójki i hece, i harce
Tylko szyby by tłukł I obijałby bruk Z uliczników największy był zuch Matki rozpacz i łzy Nie obchodzą go nic I nie słucha jej błagań i słów...
Nie idź tam, Manuel, nie idź, nie Trzeba znać zła granicę i kres Przyjdzie dzień, kiedy zjawi się żal Manuel, nie idź tam!
Gdy zrozumiesz, a przyjdą te dni Że to błąd był, żeś winien był sam Już za późno będzie na łzy Manuel, nie idź tam!
Dziś dorosły już gość Co policji ma dość I nie lubi ujawniać swych sprawek By wygodnie móc żyć By móc hulać i pić Trzeba zawsze na bakier żyć z prawem
Praca? Nudna to rzecz Lepsze kino lub mecz Nową drakę na mieście gdzieś ma Do kieszeni wziął nóż Nic nie wstrzyma go już Niechaj żona w ramionach mu łka...
Nie idź tam, Manuel, nie idź, nie Trzeba znać zła granicę i kres Przyjdzie dzień, kiedy zjawi się żal Manuel, nie idź tam!
Gdy zrozumiesz, a przyjdą te dni Że to błąd był, żeś winien był sam Już za późno będzie na łzy Manuel, nie idź tam!
Cóż zaklęcia i łzy - Manuel z tego drwi Dziś wieczorem ostatni już raz Ma wykonać swój skok Potem skryje go mrok I odpłynie hen do Ameryki
Więc niepomny na łzy Choć niepokój w nim tkwi Idzie jednak na miejsce spotkania Ale skądże w ten mrok Płynie echo tych słów I wiatr niesie głos jakiś nieznany...
Nie idź tam, Manuel, nie idź tam Nadszedł kres, dziś zrozumiesz to sam Nadszedł dzień pełen grozy i kar Manuel, nie idź tam!
Uwaga, Manuel, ostrożnie Wstrzymaj się, Manuel, jeszcze czas Manuel, Manuel, Manuel!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.