Człowiek może nie mieć zdrowie, to jest trudno - Pański krzyż może nie mieć olej w głowie, to on nie jest winien tyż. Może nie mieć to i owo, czy pieniądze, czy ja wiem, ale niech ma zawsze słowo - to ja wtedy trzymam z nim.
Lecz ja gardzę takie typy, co to "ach, z powodu grypy, wyjechałem, zapomniałem, miałem troski z kilka stron, nie znalazłem coś taksówki, nie wpłacili mi gotówki, no to może innym razem, to na razie..." - łobuz, won!
Bo słowo musi być święte, bo słowo musi być święte, przyrzekało się, to potem chciało się, czy nie chciało się - jest mus.
Bo u mnie tak jest przyjęte, że słowo musi być święte, zachcieło się, zabrnęło się, wypsynęło się - szluz!
Bo jak ja powiem, że nie płacę, że ja nie dam, pan mnie zna, to to jest więcej niż jak Kronenberg podpisze, że on da.
Bo wszystko może być dęte, a słowo musi być święte, powiedziałem a czy b czy x mam obligo na fix, tak jest.
Ja zerwałem z wujciem Kubą właśnie przez ten jeden krok że mi zrobił grandę grubą, jak był chory temu rok. Ja go z czoła pot ocieram, przy nim czuwam, trzymam łeb, on mi szepce: "ach, umieram! Ty dziedziczysz po mnie sklep". I nie mija dwa tygodnie, jako z łóżka wstał - swobodnie I się pęta - nie pamięta! I się coraz lepiej ma. A ja czekam miesiąc równo, po miesiącu mówię - trudno, Ja się martwię, swoją drogą, ale nie znam go jak psa.
Bo słowo musi być święte, bo słowo musi być święte, przyrzekało się, chorowało się, umierało się, gdzie trup?
Bo u mnie tak jest przyjęte, że słowo musi być święte, zachcieło się, zabrnęło się, wypsynęło się - i siup!
Bo jakby mnie się tak zdarzyło, żebym w takim stanie był, to ja umarłbym ze wstydu, gdybym potem nadal żył.
Bo wszystko może być dęte, a słowo musi być święte, umierałeś według własnych słów, to jest chamstwo chodzić zdrów! Tak jest.
Raz wypiłem parę wódek z jednym takim - niech go szlag, Co go było - Dzięcioł, Dudek, w każdym razie coś od ptak, On mnie idzie mówić: "Wiesiek!" - on się wbija we mnie wzrok - "zagraj w moim interesie, dziecko drogie, jeden rok". I nim błysnął świt różany, ja już byłem oplątany On mnie capas, w każdy szabas, do geszeftu gnał - jak kat! On mnie kazał wstawać w grypę, ja się nie znam z takim typem, co na rok mnie angażował, a katował dziesięć lat!
Bo słowo musi być święte, bo słowo musi być święte!
Ja siwieję już, ja głupieję już, ja łysieję już - on nic.
Bo u mnie tak jest przyjęte, że słowo musi być święte, mnie sił już brak, ja jestem wrak on ciągle jak rydz!
On bez trzy asy szlem w bez atu, ugra robiąc jedną w szpic, on robi widza do kwadratu zanim zdoła mrugnąć widz
Bo słowo może być dęte, jeżeli dmie się z talentem Ja ci za to daję róży kwiat, ech ty Dudek, dmiej sto lat! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|