Je me sens dans mes temps si despote, Taką moc despotycznych mam sił, Że jak chcę, to z miejsca rozgniotę Cały świat ten na miazgę i pył.
Kiedy straszna namiętność mną miota, To w szatana zamieniam się wprost — Bo ja jestem okropny despota, Chociaż tak niepozorny na wzrost.
Od kiedy Opatrzność podniosła swój paluch, Wskazując mnie, Na piękną płeć widok mój, choć ze mnie maluch, Nie działa źle.
Faktycznie, mam wzrostu coś metr najwyżej Pięćdziesiąt sześć, Lecz to jest mój magnes, więc przysuń się bliżej I pieść mnie, pieść!
Ja chcę być pieszczoch twój, taki mali, Możesz wziąć mnie na ręce i nieść. Lecz co widzę? Mam zniknąć w oddali? Mam ukłonić się tylko i cześć?
No bo ty słabość masz do drągali, A jak na mnie popatrzysz, to w śmiech! A ja co? Czuję się taki mali I to jest historyczny mój pech…
Dziwicie się, czemu odczuwam jak ranę Mały mój wzrost, Choć wiem, że geniuszem mi zostać pisane Ogromnym wprost?
Ach, to są złudzenia, bo pomaleć muszę Za ileś lat, Gdy więksi daleko ode mnie geniusze Ujarzmią świat.
Przy nich ja będę znów taki mali, Mikroskopijny jak pchła. Widzę ich, jak w swe łapy dostali Jeszcze więcej obszarów niż ja.
Widzę ich, jak tam narozrabiali W takiej skali, że na jej tle Jestem dziś wobec nich taki mali, Taki napek, maciupki, no nie?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.