Ona w okienko małe wpatrzona Czeka, wtulona w poczty kąt Powiatowego Marlon Brandona Który ją przyjdzie zabrać stąd
I nie dostrzega, że stoję obok Tak pełen trosk jak śmieci kosz Bo w mym uczuciu pragnę być sobą A nie amantem za psi grosz
Lecz mnie wreszcie wzięła cholera Gdy wiosną bzy czy pierwszy bąk Więc niech raz trzaśnie, co we mnie wzbiera Oto mój całkiem nowy song...
Ja przecież, gdybym tylko chciał Sukcesów bym na kopy miał Pogrążał serca, wzniecał szał Jak ci amanci
Wilgotnym wzrokiem toczył w krąg Na sercu złożył dwoje rąk W uśmiechu ust rozchylił pąk Jak ci amanci
Pożoga płonie we mnie tu Na zewnątrz dyszy dwoje nózdrz I wierzysz mi od zaraz już Że miłość dam ci
Wyrozumiały dla twych skarg Prowadzę cię przez pusty park By spaść na dwoje świeżych warg Jak ci amanci
Pytania zadaję sam sobie W noc letnią i w deszczu jesieni: Dlaczego ja tego nie robię Dlaczego, dlaczego nie umiem się zmienić?
A zwłaszcza, gdy ma się ku wiośnie Nad mym zastanawiam się losem Jak raz już opinia do kogoś przyrośnie To zmienić jej potem nie sposób
Doprawdy, czasem słów mi brak I ciężki już mnie trafia szlag Przecież ja też potrafię tak Jak amanci ci
Wyruszyć w Polskę, w Busk czy Wrzeszcz I szeptać każdej: "Miła, wrzesz Więc zgrzesz, gdy wrzesz" - zaszeptać też Jak amanci ci
I wiedział, wiedziałbym, że hej Gdyby zechciała bronić się Czy "pucio, pucio" szeptać jej Czy "kici, kici"
I każda zmiękłaby jak wosk I w me ramiona padła wprost A ja ją w dekolt lub za włos Jak amanci ciTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.