Rankami zrywam się śliczny, Liryczny i apetyczny. To musnę coś jak jaskółka, To usnę w słońcu jak pszczółka, Aż chmurki zbudzi mnie cień, Bym brzęczał cały dzień.
Lecz gdy spłynie mrok wieczorny Typem staję się upiornym: Twarz mi blednie, włos mi rzednie, Psują mi się zeby przednie. A niech tylko wiatr zaśwista W piekielnego wpadam twista. Widząc mnie w piekielnym twiście Zwariowali byli byście ! Lew by się ze strachu słaniał! Jestem nie do wytrzymania, Bo prócz wymienionych cech Skręca mnie upiorny śmiech: Cha, cha, cha!... Cha, cha, cha!...
A rano znów jestem śliczny, Liryczny i apetyczny. To musnę coś jak jaskółka, To usnę w słońcu jak pszczółka, Aż chmurki zbudzi mnie cień, Bym brzęczał cały dzień.
Lecz gdy spłynie mrok wieczorny Typem staję się upiornym: Twarz mi blednie, włos mi rzednie, Psują mi się zęby przednie. Przez upiorność tę, niestety, Zniechęcają się kobiety. Dniem kochają mnie po wierzchu, A rzucają mnie o zmierzchu. Iluż klęsk ja doznam, zanim Nie napotkam takiej pani, Co prócz wymienionych cech Wytrzymałaby ten śmiech: Cha, cha, cha!... Cha, cha cha!...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.