Wczesną wiosną odwiedziła mnie dosłowność Poprosiła bym opowiedział o niej Bym uczuć obieg uzupełnił kilkoma kroplami spokoju
W tym co robię czuje się samotny Poza mną chyba nikt nie kocha już pokrzyw Biedny wicher świszczy coś rodakom A oni tak tłumnie zwiewają
Wiosna,Opowieść,Samotność Chwile temu z dosłownością pod rękę Wierzyłem ,że co do "z" wygarnę Cały alfabet wsadzę w kamasze i puszczę na front I co Żadnych wojen Zero bomb
Jej skroń wtulona w pierś najpierw gasi później długo studzi moje małe czarne wizje wszystkie sprowadza na ziemię Po czym sadza przy stole w bamboszach Chłopiec nie je tylko przeprasza że prościej już nie umie że prościej już nie może Nie rozumie na czują ma czekać zgodę by po cichutku powolutku Opowiedzieć sobie o sobie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|