Nie była sławna, ani wspaniała Jak Marszałkowska, czy Nowy Świat Ot, na przedmieściu skromna i mała Lecz serce zżyło się z nią od lat
Spójrz na te gruzy, to właśnie ona Spójrz na ruiny, to było tu Tylko w pamięci trwa niezmieniona Przed oczy wraca zjawą ze snu
Nasza ulica kochana Z rzędem sklepików i bram W słońca ulewie skąpana Nocą srebrzysta od lamp
Z tą kawiarenką na rogu Gdzie stary klon trzymał straż I z kamienicą tak drogą W której pokoik był nasz
Niby to głupstwo, przyzwyczajenie Przecież gdzie indziej też można żyć A jednak wciąż nas goni wspomnienie A jednak trudno się przed nim skryć
Patrz, tyle ulic tętni już życiem W ich murach praca płynie co dnia Więc serce tęskni i wierzy skrycie Że z gruzów wstanie także i ta
Nasza ulica kochana Z rzędem sklepików i bram W słońca ulewie skąpana Nocą srebrzysta od lamp
Z tą kawiarenką na rogu Gdzie stary klon trzymał straż I z kamienicą tak drogą W której pokoik był naszTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.