Ref. To my, dzień za dniem jest nas więcej czujesz vibe to wznieś do nieba ręce Od lat, na Europy peryferiach gramy ten rap na miejskich arteriach
(Verte) Chcesz mieć beef, chcesz poczuć wstyd, Chcesz się zmierzyć? Stopisz się jak ołowiany żołnierzyk Wrocław wita, siejemy postrach na bitach Rymem strzelam, synek, unik lub giniesz Kolejny wers, ładuję magazynek Popełnisz błąd, poniesiesz winę Jestem stąd, czujesz ten vaib i prąd, zalewam rynek Czujemy swąd jeśli jesteś fałszywym skurwysynem W górze garda, na mordach zawsze prawda Pierwsza brygada z jej sztandarem od lat na barykadach Kasta Skład absolwent, tańczy Greka zorbę Rapu pyton, hipokrytom rymem w mordę Stąd nie skądinąd widać Babilon Miał być chleb i wino, już nikt nie ufa skurwysynom To my, zwykli zjadacze chleba Nikt z nas nie liczy, że pójdzie nieba
To my, dzień za dniem jest nas więcej, czujesz vibe to wznieś do nieba ręce Od lat, na Europy peryferiach, gramy ten rap na miejskich arteriach (x2)
(Radio) Wiesz, nieraz w moją stronę leciały kule I nie raz prosto w twarzy wyłapałem jak dureń Za bzdurę, teraz wiem kto za mną stoi murem I ufałem kiedyś ludziom, dziś, prawie w ogóle Wchodzę na bit by zabić, udławić strute ambicje By poznali jak obalić i spalić hipokryzję Tu mamy misję, bez prawienia morałów Ambicję wywalczyć nie sprzedając ideałów Jak korzenie drzewa, ja wciąż czerpię moc z planety Pamiętam o przeszłości, na życie mam apetyt Nie heretyk, jak amstaff, będę bronił doktryn Szukał estetyk muzycznych wśród spraw istotnych W zawrotnym tempie, dogłębnie, ??? bębnie, Potępię obłędnie, ty grasz nieumiejętnie Rzucam rękawicę, prosto w twarz to wykrzyczę, Że dla mnie albo płoną serca albo płoną znicze
ref. To my, dzień za dniem jest nas więcej, czujesz vibe to wznieś do nieba ręce Od lat, na Europy peryferiach, gramy ten rap na miejskich arteriach (x2)
(Dogas) Dziś gramy twardo, podziemie naszą ariergardą Cały szwadron nabija słowa w miejski żargon Dziki bang słowem w głowę i cię nie znajdą Brygada tropicieli co rap wzięli jedną salwą Wyznawcy z zmyślną filozofią prawdy Własne wojenne barwy, miasto nas karmi Rap, nicią Ariadny, dla nas podróż w jedną stronę Jak ostatnia audiencja przed akcją Dona Corleone Pytają "co jest", czy zdobywamy rap jak Troję W obronie pojęć, by katastrofie tej zapobiec Chcą nas nabić na zawiść, powiesić na wieży zdrady Próbują obłowić, nakarmić ??? zabawić za nic Spalam niewiernych ja heretyków setki Nie kadzę bredni, jesteśmy inkwizycją dla przeciętnych Pod ziemią słychać jęki, uciekliśmy z lochów Tu albo wierzysz w siebie albo giniesz w miejskim tłoku
ref. To my, dzień za dniem jest nas więcej, czujesz vibe to wznieś do nieba ręce Od lat, na Europy peryferiach, gramy ten rap na miejskich arteriach (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.