Wice Wersa , Verte , Wall-e , TDF jedziemy [Wall-e] Mam własny świat, swój rap, moje ja, mogę tak, atak na tego świata ze dwa. Tyle zdrad, a ze mną największy brat, uliczny bard, trener jak old Dirty Bastard. Start szybki jak hart, nowy standard. Rzeczywistość się wali jak domek z kart, pędzę jak gokart szybki jak gepard, nie ważne, gdzie start, gdzie meta, będę biegł jak Forest Gump, kolejny etap. Nie przewieziesz mnie po zwycięskim peletonie, letarg mam, gdy nie biegam w słów maratonie. Jak Odyseusz mam Itakę, przemierzam bezkres rapem, walczyłem, przymierza szukam rapem. Wiem, nie jestem Wack’iem, tej gry nie chcę być wrakiem, choć mierzę wysoko, jestem prostym chłopakiem. Z prawem na bakier, indywiduum nie klakier. jestem z Kozanowa czytaj jestem kozakiem.
[Verte] Z hip-hopu kataklizmem od lat noszę tę bliznę, mam schizmę, od lat rap moim katechizmem. Verte, wielu czeka aż pęknę, jadę rzadko, lecz konsekwentnie. Racji pacjent, uwierz w to, doceń wrocławski akcent na sto procent. Rapu docent, moja pasja, trzymam formę i nie zmieniam się jak Transformers. Zodiak uwala rap gra, dobrze wiem to, moje rymy jak sekwencje w Memento. Sceny krach, nie chowam głowy w piach, robię swoje, moja kolej, teraz stoję, szukam tlenu. I tak jak dziesięć lat temu, jesteśmy tu wciąż jak stara kamienica. 71, tu nasza Iglica i tak jak wtedy, kiedyś Kali Deliś, miałem wkład w rap brat, tak jak oni mieli. Kasta Squad, Wall-es, przeszedłem rapu szkołę. Dziś status absolwenta mam, pierdolę.
Ref. Kiedy płoną bębny słowa lecą gradem. Tak bez przerwy, serce wypełnione rapem. Kasta Squad i Wice Wersa, mamy patent. To dwa pokolenia Wrocławskiego rapu razem! x2
[Dogas] Jedyne co pewne dla mnie to, że płonę z bębnem, przez drogi kręte, kobiety piękne, klepię werblem. Z tym rapem biegnę, bo tylko on jest w stanie zaspokoić moją jazdę i to, co mam w planie. Znam ten zamęt, ciągle mam gadane, ciągle ciągnę dalej ten nieskończony balet. Jestem w szale jak Ty czarownico z Salem, chcę ich mieć parę, bebe, wiesz co jest grane? Jestem dzikim fanem, rapsów z tamtamem a te tanie granie, co nie jest w stanie dojrzeć, nie może dotrzeć do puenty, mam zaklęty umysł, kuję rap jak runy, wyobraźnię mam jak struny. Gram na tym, łapię tematy, to to mój statyw jest, to absolutny brak atrapy i Ty o tym wiesz. Verte, pamiętam pierwszy na winylu, a Ty gdzie wtedy byłeś? Dziś wracamy w nowym stylu.
[Radio] Testing, masz tu wersy z naszej gęby, tętni klub, kiedy odpalamy bębny. Wstrętny styl, co szuka dup pojętnych Bandy przez nas kończą swe występy. Sprzedaliby dupy za wydaną w sklepie resztę, będą ssać druty dopóki żyć się odechce. Flashback dajemy wam po raz setny, płoną tu dupy, płoną tu kluby, bębny. Rwą na strzępy, aż ludzie w klubie padną, daję rymy twardo, daję rap tym pannom. Nie nurkuję po to, co spadło na dno. Lubię niunie tak gorące, że aż palą w gardło. Zwartą bandą, to my od rapu spece daj to alko i daj więcej takich zleceń. Robimy to przecież od lat, tu bez przerwy, to świat nasz brat, każdy klaps gramy w bębny, ta!
[Tede] Jedziesz z rapem panie raper, wiesz jak masz to robić, aaaaaajjjjj. O to chodzi panie raper, zapierdalaj z rapem, gnaj i graj! x2
Ref. Kiedy płoną bębny słowa lecą gradem. Tak bez przerwy, serce wypełnione rapem. Kasta Squad i Wice Wersa, mamy patent. To dwa pokolenia Wrocławskiego rapu razem! x4Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.