Rozłożył się na dachach świata Odległy, przytłaczający cień I przygiął do ziemi drewniane wieże W których oknach zamarł dzień; Rozłożył się między polami Wiążąc drzewa cienistym powrozem I odmalował czarnym szronem okna Nowe pisząc pejzaże wieczornym mrozem. Zaległ się gnuśnie w dolinach, Na graniach i pośród lasów; Opiwszy się złotem dnia Słuchawszy bajań bekasów. Gdy opasał bezdroża, mateczniki i gaje Wreszcie spojrzał na nieba w gasnące wyraje; Ujrzał ją wtenczas jak wschodziła nad światem Żegnała księcia gdy ujeżdżał w odległe kraje. Znał ją z powieści, przecudnej urody panienka Gwiazda wieczorna, znana też jako - Jutrzenka. Syty, opity światłem i wigorem ziemskim Zamarzył także o rozkoszach niebieskich; Unosząc swe cielsko smok uleciał ku gwiazdom Pozostawiając ciemność i chłód wsiom, polom i miastom. Nie od razu spostrzegła księżniczka co czai się w dole Pośród ludzkiej niwy, na uśpionym nocy padole; Lecz gdy dostrzegła wreszcie Cienistego intruza - było zbyt późno; Przepadła z nieba wieczorna muza. Ostatnim swym dechem zaklęła jeszcze Rzuciła ostatnie swe słowa wieszcze; Zamieniając w bursztyn swą duszę Rzuciła ją w niebiańskie pola Nim popadła w wężowe katusze.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.