O korzyściach podróży w świat Gawędziły dwie Na nogach japonki
Jak się wdzięcznie szkli wiśni kwiat Gdy ją menel ssie Na tyłach Biedronki
Tu wytworny panuje gest Odrzucania głów Na wznak jak pianista
Gdy pradawny odnawia chrzest Z dwusetowych luf Nie sake, a czysta
Przygrywa Szopen, oto miasto-cud Martwi w stereo brzmią, my ledwie w mono Nawet lumpy pięknie u żelaznych wrót Uderzają w kimono
Szopen zgnił Muchy zjadły buty a nuty korniki Szopen zgnił Nic nie kręci Azji jak trup Szopen zgnił Ledwie dudki dało się schować w słoiki Szopen zgnił Został tylko smród
Pachnie ściek pod Łazienkami Psy ładują tłum do suki Obok czuwa oświetlany fleszami Pomnik brata Piusutsuki
Jeszcze buzi w noski szopeniątek Zanim waliz brzuchy znajdą Się wydęte od tandetnych pamiątek W samolocie na Hokkaido
Przygrywa Szopen, oto boski kraj Martwych okuwa brąz, po żywych nic tu Wszystkich patetyczny nosi haj Po ćwiczeniu wódżitsu
Szopen zgnił Zanim jeszcze wynaleziono głośniki Szopen zgnił Nie miał takiej sceny jak my Szopen zgnił Muchy zjadły buty a nuty korniki Nie nagrywał płyt
Przygrywa Szopen, nuty koją lęk Sekundują flagi krwawemu bielmu Tłum nie reaguje na ten dźwięk Woli dreszcz szopenfeldu
Szopen zgnił Zanim jeszcze wyszliśmy z nor, jam i lepian Szopen zgnił Nie miał takiej sceny jak my Szopen zgnił Runął jego fortepian Szopen zgnił Nie nagrywał płytTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.