Księżyc już zeszedł, psy się uśpiły I coś tam klaszcze za borem, Pewnie mnie czeka mój Filon miły Pod umówionym jaworem. Pewnie mnie czeka mój Filon miły Pod umówionym jaworem.
Nie będę sobie warkocz trefiła, Tylko włos zwiążę splątany, Bo bym się bardziej jeszcze spóźniła, A mój tam tęskni kochany. Bo bym się bardziej jeszcze spóźniła, A mój tam tęskni kochany.
Wezmę z koszykiem maliny moje I te pleciankę różowę; Maliny będziem jedli oboje, Wieniec mu włożę na głowę. Maliny będziem jedli oboje, Wieniec mu włożę na głowę.
Otóż już jawor... Nie masz miłego! Widzę, że jestem zdradzona! On z przywiązania żartuje mego, Kocham zmiennika Filona. On z przywiązania żartuje mego;, Kocham zmiennika Filona.
Filonie! Wtenczas, kiedym nie znała Jeszcze miłości szalonej, Pierwszy raz-em ją w twoich zdybała Oczach i mowie pieszczonej. Pierwszy raz-em ją w twoich zdybała Oczach i mowie pieszczonej.
Tłukę o drzewo koszyk mój miły, Rwę wieniec, którym splatała: Te z nich kawałki będą świadczyły, Żem z nim na wieki zerwała. Te z nich kawałki będą świadczyły, Żem z nim na wieki zerwała.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.