Spróbuj przejść obojętnie obok próśb żebraków Gdybyś sam musiał wyciągnąć rękę po kilka drobniaków Ile zawdzięczasz światu to przez wyścig za chlebem W końcu dajesz im dwa złote by oczyścić sumienie. Chodziłeś z nią do klasy, marzyłeś o jej oczach Tak, że chciałbyś ją zobaczyć by móc znów w sobie rozkochać Chciałeś wpaść do niej w końcu tak po 10 latach Umarła na nowotwór, wczoraj spotkałem jej brata. Podobno własną matkę jedziesz, że jest kurwą Mam Ci jebnąć nim zrozumiesz zanim będzie za późno? Kto dał Ci prawo ją poniżać bezwzględnie? Ile zachowasz wspomnień jeśli pęknie jej serce? Mówiła mi Twoja dziewczyna, że ją bijesz Dopuszczasz by w ciąży miała przemoc w rodzinie To jest chore, tego nie mieszczę w wyobraźni Proszę Cię Boże nie chce więcej takiej prawdy.
Wspominam przyjaciela, gdy jadę Tele Taxi Pamiętam radość jak dostawał pracę w korporacji Bóg nie poskąpił szansy, los się uśmiechał znów Ktoś poderżnął mu gardło, bo nie miał za kurs. Z tego co widzę nie szanujesz przyjaciół Latasz za bogatymi a wyśmiewasz biedaków Na samochód dał tatuś, na lody mamusia I nabijasz się z ubogich jakbyś sam chodził w ich butach. Mówił mi mój syn jaki Twój syn na gardle ślad ma Co mam Ci wpierdolić kablem od żelazka? Tak żebyś zasłabł z bólu się zesrał Nie rozumiesz, że nie ma nic ponad dobro swego dziecka? Skazani na obojętność, pochodzenie odciskuje na naszym życiu piętno Jebana bierność, kradnie tożsamość światu Oczy suche, a mam więcej w sobie łez niż ściana płaczu.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.