Zniewala mnie… Najmniejszy wiatru zew I mgłą przyobleka W nie-śnie… Błękit oraz czerń – światłem Gdzie rozpoczyna się Dzień
Przede mną – grób Kiedy zostałem wyrwany Z tych mrocznych ścian? Przede mną – nicości śpiew, Choć ciepło obejmuje czule skroń Nade mną – posąg anieli, Co uśmiecha się Dziwnie zropiałymi ustami…
I słychać już Szept: „Więc jednak jesteś Tu leży chłopiec mój…” I dłonie jej przebijają Ciało me… „Przepadnij – pokochaj!”
I w obrzydzeniu I w obłędzie Słowa te Jak tonie oceanu Dławią mnie… Znów Czuję chłód – – Pustka – pióro – ręka Dusza drży
Paź leży nagi pośród gwiazd, Z księżyca wynurza się Ona…
Dotyka ducha – chłopca… „Dlaczego zabiłaś mnie?” – – Krzyczy ten, stając się popiołem
Tak jej palce w kruchą czerń Przeistaczają się…
I stoi przede mną, na łące Nie-cudów Wrzeszcząc słodko z bólu, A grobu… Już nie ma… Grobu już nie ma Niedługo… Odejdę Odejdę niedługo W płomienie…
„Jak wichry smutku Co pobudzają Kłosy doli Tak ja przeminę…”
I walczy ze śmiercią W najpiękniejszych szatach – – Cudowna! Nie odchodź… Ani żyj… Tylko jeszcze Kilka chwil… Zmagaj się na moich oczach Z wężami końca I trucizną niebytu… To pragnienie schorowanej duszy Rodzi tchnienie, co jeszcze pobudza Moje serce…
„Ty jesteś mi podobny… Tak, ty…”
O tajemnicza… „Ty jesteś Mi podobny, W radości…” – – Ledwie rzekła, Rozerwana płomienistym wiatrem, Co rozniósł połowę Jej gnijącego ciała W darach do wszechświata… „Na daremnie patrzyłeś W mój blask…”
Zniknęła w deszczu Własnych szczątków Jak ulewa płatków kwiatów… Ja… jej podobny? Paź – iluzją Ona – zgubą
Cierpię tak, jak Bóg jest szczęśliwy – – sam w sobie i sam dla siebie…*
*Quote from „Nieboska komedia” by Zygmunt KrasińskiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.