Jak miałem 29 obiecałeś mi coś, to było szczere, ty Przeżyć dało mi to do dziś, pół dekady do 4 dych I tak jak wtedy, hajs się zgadza, jak wtedy nie Jara mnie ta zajawa na celebrytki, lans i sława A grałem w paru miejscach: Skandynawia, Toronto Chicago, Nowy Jork, Londyn, Berlin i Bratysława Opalałem się w Lagos, na Bali, Karaibach I na 'co słychać?' nie odpowiadam 'stary, stara bida' Po kawalerce, mieszkałem te parę lat na jedenastym piętrze W apartamencie jebać ciasne wnętrze Jacuzzi, kominek, taras, gdyby mi kiedyś tu ktoś Powiedział, że tak będzie, powiedziałbym 'wypierdalaj' Od podłogi po sufit okna, na dole w lato basen Ktoś kiedyś mówił, że nie zarobię na to rapem Też ciężko mi było w to uwierzyć, gdy setki poległy Zwątpienie i strach we mnie do dziś tu niestety nie sczezły Mówiono mi, że powinienem się cieszyć tym Zapierdalałeś po to, żebyś teraz tu lepiej żył Lecz jak w pędzie za sukcesem, łatwo się wyzbyć granic Tak samo później do niego niełatwo się przyzwyczaić, o nie 20 lat mieszkałem w pokoju ze starszą siostrą I to, co było później całkiem mocno mnie nieraz przerosło Na przykład po debiucie, usłyszałem jak mnie szczęście woła I zadłużyłem się w banku na dwadzieścia koła Ile mam? dwadzieścia koła i wszystko w melanż, a koncertów nie ma Więc o kolejne dziesięć wołam Spytasz, czemu byłem takim debilem? Nie wiem Chyba po prostu bez żadnych granic wierzyłem w siebie Jak okazało się później, nie tylko ja sam To wszystko, co mam zawdzięczam wam, więc szczerość to wszystko co gram Back to the topic, moje teksty i traki nie paste po copy Jak SoDrumatic wypluwam dla werbli te flaki już 19 lat Jak miałem 19 lat co drugi z nas na dzielni małe dealpacki se w gacie kładł Zmienił się strasznie świat, na bloku latarni blask Zastąpiły te światła miasta i czas do ogarki nam Bo szczęścia trzeba doświadczać nim na wieki zgaśnie To jak ze ślubem, wielu z nas było kiedyś świadkiem Mimo to zawsze boleśnie doświadczamy Że nic nie jest wieczne, życie jest niebezpieczne Sam mówiłem, że moje życie będzie krótkie, ale zajebiste Dla życia środkowy palec nim ten palec zwichnie Po nowotworze jeszcze malec błyśnie Ciągle myślałem, że już go nie mam, ale 35 i mam remisję Znaczy od 31 lat mam go w remisji, na płuca przerzut A myślałem, że na bank jestem czysty Jest nieoperacyjny, więc mój rzeczy stan oczywisty I dlatego kupiłem sobie pistolet Pistolet, kupiłem sobie pistolet Bo zamiast chemii, nim wyzionę ducha pić wolę Mimo, że majk ciąży to jeszcze parę razy włączę go Ale nim mój żywot rak skończy to wiedz, sam prędzej tu zakończę go Piękna nie czas na łzy, serio piękna nie czas na łzy Bo w życiu tak naprawdę to ilu z nas ma hajs i spełnia te sny I nawet jak rap tutaj zniszczył mnie, to wiedz, nie będę tu zły Bo gdybym nie poświęcił mu życia bym narzekał teraz ja ty Ta, w 35 przeżyłem więcej niż wielu w 75 Za koncert miałem tu więcej, niż złodziej co na oście robi dziesion pięć Miałem miłość nie bez konfliktów, jak każda Ale nią cieszę się, bo wiem, że część z nas jej nigdy nie zazna Nie miałem dzieci, nie chciałem ich mieć, ale nie przez to, że bałem się mieć Nie miałbym po prostu czasu na rymy, a dokładnie wiem, że nie dla mnie to jest Wszystkiego nie można mieć, nawet jakbym do tego dojrzał, wiesz I tak zaraz tu stracę życie, one straciłyby ojca też Ale piękna nie czas na łzy, serio piękna nie czas na łzy Mimo, że rak zjada mi płuca jeszcze trochę będę tu żył Czekaj, dzwoni telefon, słucham? (Proszę pana, bez chemioterapii zostały panu góra 2-3 miesiące) Damn, chyba na mnie już czas jest Przepierdolone flow, ogień zaraz raz na zawsze tu zgaśnie, bo Biorę pistolet i rozstaję się bez łez Przykładam lufę do skroni, wtedy w niej rodzi się fajny flashback Pierwsze alko, pierwszy seks, pierwsza miłość, po tym pierwsza ex Pierwszy haj, pierwszy wers, pierwszy majk i po nim pierwszy cash Pierwszy sukces, pierwszy fail, pierwsze fejmy, po tym pierwszy hejt Przyjaciele, rodzina, dziewczyna, znajomi, ta scena, ci fani, te miejsca, ten... Czas
Właśnie, już czas na mnie ...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.