Gdy wychodzisz z siebie ziom Bo chcesz to mieć I gdy przerośnie ciebie to Oszukujesz się Chcesz więcej niż możesz wziąć Udowodnić tu komuś coś Ale za jaką cenę To ciśnienie na sos
Boli cała japa mocno obita Boli przykleiła mu tu jego krew do chodnika Żeby mu pomóc to nie było ochotnika Pierwsza w nocy, dzielnica Kolo ledwo oddycha Dobrze, że to jego okolica Ma na chatę parę minut nikt go nie widział Wstaje, krwią kaszle, ból go dobija Ma wyjebane i na klatkę szybko pogina Wchodzi na chatę, nikt nie wyczai go Matka poszła dziś do pracy na całą noc Idzie do łazienki, bada straty Bo wie, że ma parę siniaków i połamany nos Ale bardziej boli duma Co się stało chyba kuma Miał przy sobie 2 dychy, skuna Oni zabrali to i najebali go Kolo ustawił go na dill i wystawił go Wczoraj od dillera wziął trochę tego w credo Ziomy mówili, że on nie nadaje się do tego Ale on im pokaże, że da Idzie spać ale w głowie ma już plan, tak
Gdy wychodzisz z siebie ziom Bo chcesz to mieć I gdy przerośnie ciebie to Oszukujesz się Chcesz więcej niż możesz wziąć Udowodnić tu komuś coś Ale za jaką cenę To ciśnienie na sos
Wstał cała twarz napierdala go mocniej Dobrze, że matka jeszcze spała po nocce Zjadł i wyszedł do zioma Wiedział, że go zaskoczy Jak opowie mu co stało się wczoraj w nocy Wydzwonili jeszcze dwóch, wpadli za chwilę I poszli do tego, co go wjebał na minę Pod klatką stali, by nie wyczaił ich z okna Wyjdzie z chaty, zemsta będzie słodka Stali 2 godziny wyszedł jebany pies I najebali go jak psa w biały dzień Uciekli stamtąd szybko Na do widzenia powiedzieli mu, że jest straszną dziwką On powiedział dzięki ziomom Dostawcy wisi hajs i musi odrobić dzięgi solo Pomyślał sprawdzę inne źródło On siedzi na chacie i zawsze ma to gówno Siema widzę, że nieźle cię najebali Spoko stary już konflikt zażegnany Pogadałbym ale w chuj mi się spieszy Ziom weź daj mi stówę na zeszyt
Gdy wychodzisz z siebie ziom Bo chcesz to mieć I gdy przerośnie ciebie to Oszukujesz się Chcesz więcej niż możesz wziąć Udowodnić tu komuś coś Ale za jaką cenę To ciśnienie na sos
Nie trzyma tego w domu, bo nie ryzykuje Że kryma mu wleci Towar chowa na klatce w zsypie na śmieci Pod lineloum, więc nawet jak będzie przypał To towaru nie zawiną jemu Wraca po to codziennie Zaraz się odkuje bo w detalu Mu dzień w dzień schodzi piona dziennie Dzwonią do niego masz coś?-hej ziomek pewnie I to jest dobre sto procent, że spoko jebnie Po tej stówie wziął drugą i trzecią Odpula tych, którzy z hajsem w chuja go lecą Zdobywa te fame'y na dzielni Udowodnił swoim ziomom teraz Że też hajsem kielnie napełni Wcześniej nie miał nic Gdy odwiedzał ich mówili mu Że na bloku nie spada z nieba nic Idzie w kimę do roboty już nic nie ma dziś 7 rano budzi go pukanie do drzwi
Gdy wychodzisz z siebie ziom Bo chcesz to mieć I gdy przerośnie ciebie to Oszukujesz się Chcesz więcej niż możesz wziąć Udowodnić tu komuś coś Ale za jaką cenę To ciśnienie na sos
On nie zczaił ocb ale nie zdążył Matka otworzyła krymy na chatę wjechały z psem Był przygotowany myślał o tym całe dnie Co? pewnie myślicie, że macie mnie Pomyślał sobie ale powiedział jej o co chodzi Skuli go głowę przyłożyli do podłogi Matka płacze, przeszukali chatę Nie ma, biorą go na przesłuchanie zatem, ta Pies pyta się kto mu sypał, gdzie Kolo milczy za to dostaje liścia w łeb Drugi, trzeci ale nie wypsztykał się Nic nie mieli mimo, że go jakiś wydał cwel Puścili go w tej samej chwili on Pomyślał, że lepiej będzie jak zmyli trop Znają adres przeniosę lepiej ten towar I poszedł do zsypu na klatkę, gdzie sprzęt chował A niedaleko jego domu siedział ten Co dostał w pizdę od niego i jego ziomów Śledził go całymi tygodniami Zemstę zaplanował wraz z tymi krymuchami Wiedzieli, że nic nie ma w domu Mieli go przestraszyć Żeby sam w inne miejsce chciał towar zaszyć Cwel widzi jak wchodzi do klatki Ten ziomek daje sygnał psom Otoczyli blok koniec
Gdy wychodzisz z siebie ziom Bo chcesz to mieć I gdy przerośnie ciebie to Oszukujesz się Chcesz więcej niż możesz wziąć Udowodnić tu komuś coś Ale za jaką cenę To ciśnienie na sosTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.