[1 zwrotka: Vixen] Czasem Nam się wydaje, że mamy świat pod kontrolą, Nic nie jest doskonałe, a odważni też się boją, Musisz to pojąć, każdy ma swoje blizny, I nawet Twoja pomoc może wyrządzić krzywdy, Dziś stawiam pomost, po nim pójdę po uśmiech, Nie słucham nikogo kiedy wchodzę w swoją duszę, i na później zostawiam tą pogoń, omijam burdel, Bo każdy z nas jak kojot, goni za jakimś strusiem, Raz jestem jastrzębiem, ziomuś nie dziw się że latam sam, Nie będę narzędziem wrogów, nie latam w formacji V, Raz jak gołębie pokój przynoszę raz inny znak, Choć toczę wojnę w środku i wygrywam jak Czyngis-chan, Teraz wiem to nie zejdę przez to level down, lecę nad kreską choć nie wiem gdzie mnie niesie wiatr, sekrety egzystencji, ludzie chcą świat odwrócić, tak przegrywają lepsi, gdy oceniają głupcy, Ci sami ludzie dają nam ból i miłość, Ci sami ludzie kochają i nienawidzą, Ci sami ludzie raz chcą dać Ci wszystko, Ci sami ludzie później krzyczą fuck you dziwko!
[Refren] Raz jak białe gołębie, raz jak czarne kruki Ziom nic nie jest pewne, za dużo tu różnic Ale mimo wszystko pozostaje ufny Bo tam gdzie nie ma ryzyka nie będzie dumy [X2]
[2 zwrotka: Kobra] Aaa.. Białe Gołębie, Czarne Kruki, nic nie jest pewne za dużo tu różnic, Białe kruki, czarne owce a ja jestem hip-hop'owcem (i chuj), Białe gołębie, czarne kruki, nic nie jest pewne za dużo tu różnic, Białe kruki, czarne owce, a ja jestem hip-hop'owcem, i wbijam sztywny pal Azji w to żyję w świecie fantazji, jak Barton, jak Don Guralesko na inwazji, ja mam to, a to co mam tu, mam to z pasji, i nie ważne czy to hip-hop czy plastik, Dziś jestem orłem, lampartem, tygrysem pisze jak Orwell, śpiewam z Elvisem, Jestem wodą, ogniem, powietrzem, lecącą kulą, bombą w metrze, Nie kminie z reguły czy to hip-hop czy techno, bo łączymy te style niczym młot i gwoździe drewno, A dziś wiemy to na pewno i dajemy to w Polskę, a ja jestem hip-hop'owcem , i szczerze w chuju mam czy pokochasz to, nie będę szlochać, bo mam swoją grupę wiernych fanów a reszta wynocha stąd, Często idę pod prąd, rzadziej z prądem, jebać medialny swąd liczy się progres,
[Refren] Raz jak białe gołębie, raz jak czarne kruki Ziom nic nie jest pewne, za dużo tu różnic Ale mimo wszystko pozostaje ufny Bo tam gdzie nie ma ryzyka nie będzie dumy [X2]
[3 zwrotka: Kroolik Underwood] Za dużo różnic, jednak wokół mojej próżni, które często studzą, później podkręcają zanim usnę, próbują podciąć skrzydła i ściągnąć w dół, zastawiając sidła, wcześniej skrzętnie zaplanują ruch, albo zdarzy się cud, który z uśmiechem na twarzy, wezmę w swe ramiona, wróg największy nie spierdoli mi tej fazy, Rozterki w kąt gdzieś, chuj z tym całym porządkiem, za trzy dni już przecież piątek, naprzód maluje obrazy, za dużo sprzecznych odwrotnie proporcjonalnych, to problem odwieczny, zarazem ciężki jak i banalny, Zanim coś zjebiemy może najpierw coś ustalmy, bądźmy panami tej ziemi, a nie miksem jak w koktajlu, Kładę na bit o tym, po co ten zgrzyt, po co ten cały cyrk, po chuj tak żyć, pomyśl sobie biały gołąb czarny kruk, nie próbowałbyś ich swatać , i chociaż różne tak, oba bez trudu potrafią latać,
[Refren] Raz jak białe gołębie, raz jak czarne kruki Ziom nic nie jest pewne, za dużo tu różnic Ale mimo wszystko pozostaje ufny Bo tam gdzie nie ma ryzyka nie będzie dumy [X2]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.