Kiedy Cię poznałem wszystko zgasło jak wtedy, Gdy potrzebny jest na już doświadczony medyk Jakbyś wypuściła we mnie swoje śmiercionośne torpedy, Jak samobójca pomyślałem: "Zdobędę Cię kiedyś". Może ze dwa lata, pamiętasz? Taśmę przewiń, Bo jak Kevin w Nowym Jorku kombinuję żeby przeżyć, A to wszystko po to, by bramkę zdobyć tak jak Lewy, Pomyśl! Przekażmy Twoje zajebiste geny.
1) A Twe włosy pachną gestem albo 1881, A Twój puder na koszulce przypomina Ciebie Kocham jak wypijesz mowę Twego ciała Ludzie mówią za plecami: "Ta dwójka jest pojebana". Jesteś bystra, że mieszam się jak whisky w drinie, Introwersja, ekstrawersja kręci się w Tobie jak spinner Potem wiem u Ciebie we friendzone lądują koledzy, Lecz dla Ciebie skarbie pragnę się z tym teraz zmierzyć. A Ty szalona i rozsądna jak zajebisty remix, Odwiedzimy Egipt, na to nawet wezmę kredyt. I Ty potrafisz zjebać mnie, kiedy robię głupie rzeczy, To jak seks i interwencja policjantki, twarz do gleby. Odpisujesz typom, ale sama mi to pokazujesz Po tym co im piszesz wiem, że się nie angażujesz, Oni mogą sobie tam o Tobie najwyżej pomarzyć I nigdy nie dowiedzą się jak wyglądasz w czasie extazy.
Ref.
Kiedy Cię poznałem wszystko zgasło jak wtedy, Gdy potrzebny jest na już doświadczony medyk Jakbyś wypuściła we mnie swoje śmiercionośne torpedy, Jak samobójca pomyślałem: "Zdobędę Cię kiedyś". Może ze dwa lata, pamiętasz? Taśmę przewiń, Bo jak Kevin w Nowym Jorku kombinuję żeby przeżyć, A to wszystko po to, by bramkę zdobyć tak jak Lewy, Pomyśl! Przekażmy Twoje zajebiste geny.
2) Kiedy dowiedziałem się, że kogoś masz, było ciężko Ciężko, by taka dziewczyna nie była zajętą, A Ci koledzy i ten jeden, działają mi na nerwy i zabiorę Cię z twierdzy Jak królewnę co mówi, że jestem słodki Aż do mdłości, a potem przytula się z potrzeby miłości. Śmiejąc się jak bardzo jest pojebana, lecz moim zdaniem jest mądra i kochana, I te filtry ze snapa - wrzucasz nam pieski i języki, Albo okulary, kapelusze, wianki i króliki. I zawsze wybuchasz swoim szczerym śmiechem, A to jeszcze bardziej przecież ciągnie mnie do Ciebie. Wiem, robię se nadzieję, bo jestem naiwny A ta nieszczęśliwa miłość sprawia, że jestem szczęśliwszy. Oczekiwać czegoś więcej - raczej nie realne, Nadzieja matką głupich, lecz ja nigdy nie byłem Einsteinem.
Ref.
Kiedy Cię poznałem wszystko zgasło jak wtedy, Gdy potrzebny jest na już doświadczony medyk Jakbyś wypuściła we mnie swoje śmiercionośne torpedy, Jak samobójca pomyślałem: "Zdobędę Cię kiedyś". Może ze dwa lata, pamiętasz? Taśmę przewiń, Bo jak Kevin w Nowym Jorku kombinuję żeby przeżyć, A to wszystko po to, by bramkę zdobyć tak jak Lewy, Pomyśl! Przekażmy Twoje zajebiste geny.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.