Ktoś idzie do Ciebie trzymając w ręku nóż, Ktoś mówi przez radio by zabić Twą wiarę. Cienie przedmiotów wchodzą Ci do łóżka, Szepcąc po kątach przestają być wierne.
Kiedy idziesz ulicą drzewa drapią Cię po skroniach, Pająki uliczne wychodzą z rynsztoka. Słowa pajęczyną platają Twoje usta.