Jechałem autobusem linii numer 8 albo 68, chodził kanar, sprawdzał bilety - bileciki poproszę - mówi do mnie - nie mam biletu, jestem bezrobotny.
Facet, który siedział na fotelu obok mówi - wiesz co stary, mnie też kiedyś pomogli i ja tobie pomogę, mam dla ciebie robotę - O co chodzi - zapytałem - przydź do mnie, pogadamy, przyjdź do mnie.
Umówiliśmy się u niego, na za dwa dni, na godzinę osiemnastą. Przyszedłem punktualnie, był, czekał na mnie.
Na ścianie wywieszone marzenia miał, - Chcesz mówił - poczytaj, ja chodzę nocami z papierosem pomiędzy meblami i zamieniam je w cel. Teraz przypomniałe sobie wszystko, to co kiedys zapomniałem zgnatali mnie rodzinny król kierat rozpacz i miasto. Wysłuchałem go i powiedziałem - Nie stary, dziekuję, to mnie nie interesuje. Wyszedłem. Cześć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.