To miejsce całe życie znam Ostatnio dbam, by idąc tam, nie otwierać dawnych ran I teraz mam te wyrzuty sumienia, że w ogóle piszę to czego nie ma Panuje zmowa milczenia O tym co tak nagle nie do uwierzenia, mojego serca mocne, szybkie uderzenia I płuca lodem skute, gdy bratu mówiłem "Słuchaj, biegnij szybko i zatrzymaj ją dla mnie, tutaj" Bo jakbym bez niej miałbym żyć? Wtedy nie wiedziałem Więc myślałem, co jeśli to się stanie jej udziałem Nie chciało mi się krzyczeć i żyć mi się chciało Co się stało, że tak wiele się tu dziś pozmieniało? Nie wiem, gdzie dokładnie wydostaje Przyjechawszy z miasta niewidzącym tramwajem Pewnie tam gdzie od przystanku blisko I pewnie pochylona, pewnie nisko Chyba, nie wiem, pamiętam tylko siebie Jestem w innym mieście i przed snem zatrzymany zostaje Kiedy piszę, ja dzwonię do brata A serce się kraje Pół roku później wybieram środek mostu przy barierce W światła miasta wpatrzony otwieram moje serce
Płyną łzy, potoki otwarte Nie widać ich, bo pada deszcz I jest szósta rano i wszystko jest żartem A najbardziej boli mnie, że moje życie też Obracam się, siadam, i patrzę na drogę Moim pragnieniom, mówię dzisiaj nie Tylko to boli, że ona pisała wtedy do mnie A ja teraz do niej nie Mija mnie człowiek Szumi ulica Nie chce zapytać czy coś mi jest I to jest normalne To nie jest znieczulica Ja mam problemy I on ma je też Każdy własne Każdy swoje Moje, Twoje Jego, jej I wtedy w sierpniu jej stały się moje I teraz moje nie stają się jejTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.