Pisanie tych tekstów to dla mnie forma terapii Bo czasem myślę, że któryś może być tym ostatnim Bo myślę czasem, że już jest ze mną lepiej I nagle błąd myśli, spojrzenia ślepe Co nie widzą zbyt daleko w przyszłość Bo zbyt długo wyostrzałem wzrok na naszą bliskość Której mi teraz brakuje Ktoś pyta, jestem pewien, niczego nie potrzebuje Dam radę i będzie ze mną dobrze Ale kładę się sam teraz zakopany gdzieś w kołdrze Bez Ciebie co mi duszę grzałaś Prawie nie mogę uwierzyć, że tak mi się zapodziałaś
W moim niezdecydowaniu, w myślach co nie chciały słuchać I chociaż Ty cierpiałaś bardziej przy rozstaniu To właśnie nade mną stoi teraz kostucha
W moim niezdecydowaniu, w myślach co nie chciały słuchać Coraz bardziej zagubiony w tych wizjach o umieraniu Chciałbym wyjść z tych wspomnień jak przez okno mucha
Coś mi na to nie pozwala Ta bariera niewidzialna co choć mocno się staram Wciąż mnie trzyma, a ja całkiem jak ślepy owad Odbijam się ciągle kiedyś skończę próbować I uschnę na parapecie twojego okna Spłynie szyba ulewą, tafla od deszczu mokra Gdy po mrozach zimy, przyszła nowa wiosna A czekanie ustało, mucha kurzem zarosła
W moim niezdecydowaniu, w myślach co nie chciały słuchać Przez ostatnie miesiące ciągle o przemijaniu Myślę mając zamiast serca, tego muszego trupa
W moim niezdecydowaniu, w myślach co nie chciały słuchać Zbyt jestem skupiony na przyszłości konaniu, By dopuścić szum skrzydeł nowych do mojego ucha
Ale wierzę, że jeszcze kiedyś usłyszę Jak głos w domu pustym przerywa ciszę I wierzę, że starczy mi wtedy siły, Aby zetrzeć kurz z uczuć chodź lot chybotliwy Pełen jest niepewności i nie trzyma kierunku Znajdę tego kogoś kto dla mnie ratunku Będzie miał szansę, kochać znowu nauczy A ja znajdę to w sobie, aby go nie odrzucićTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.