Czasem jest mi przykro, bo już nie rozumiem Wersów zapisanych w drzewach, wiatru szumie W szemraniu strumienia, w ogniu słońcu za lasem Ciszy lat dziecięcych dziś rozdartej hałasem Miasta, w którym żyję Czasu, który trwonię, garściami, z przerwami, byle wydrzeć mamonie(?) To co ma najcenniejsze i oddać się temu Co tak chętne nie zastąpi nigdy oddechu tlenu Nie zastąpi gorąca, słońca na połoninach Mgły nad potokiem co z mrokiem gęstnieje w dolinach Deszczu na trawie, prawie jak gęsty dywan Na którym ja mały, cały mokry spoczywam
Patrząc w gwiazdy, czekając na tę jedną małą chętną Bardziej do upadku niż świecenia na niebie Chwytam chwilę wśród czasu, zanim wspomnienia zwiędną Zanim utracę w sobie tego małego siebie Marzyciela, podróżnika, urwisa i draba Odkrywcy co go fascynuje każda ruina Rycerza co tak dzielnie kijem włada Którego z każdym dniem coraz więcej zapominam
Zamieniam go na to co mi będzie przydatne Aby przeżyć, wierzyć, że kiedyś przypadkiem Odnajdę dla siebie ten czas i miejsce W którym moje wspomnienia będą jeszcze piękniejsze Ale teraz spisuję swój umysł na marnym celu Stabilizacji, do której dąży tak wielu I chciałbym to wszystko odpuścić, zostawić i rzucić Do lekkomyślności mego dzieciństwa wrócić
Patrząc w gwiazdy, czekając na tą jedną małą chętną Bardziej do upadku niż świecenia na niebie Chwytam chwilę wśród czasu, zanim wspomnienia zwiędną Zanim utracę w sobie tego małego siebie Marzyciela, podróżnika, urwisa i draba Odkrywcy co go fascynuje każda ruina Rycerza co tak dzielnie kijem włada Którego z każdym dniem coraz więcej zapominam
Trzymam nadal pod tapczanem stary łuk i strzały Modele, co wiele przecierpiały zardzewiałe Tylko co powiedzą moi przyjaciele Jeśli postanowię znowu stać się mały Tak nie wolno, nie trzeba, nie wypada nikomu Jesteś dorosły, nie dobywaj drewnianego miecza A pamiątki dzieciństwa schowaj w ciemnym kącie domu Przydadzą się gdy pojawi się twój własny dzieciakTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.